To był zdecydowanie najlepszy występ Gaz-System Pogoni Szczecin w rundzie rewanżowej obecnego sezonu. O sile gospodarzy grających w pełnym składzie dość boleśnie musieli się przekonać piłkarze ręczni KS Azotów Puławy. - Udało się. Bardzo długo analizowaliśmy grę puławian - dość skromnie powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Patryk Walczak. - Rywal rozgrywał w miniony weekend mecze w Pucharze Polski. Widać było, że tamte dwa spotkania trochę dały im się we znaki. My tego czasu na odpoczynek mieliśmy więcej. Nic tylko się cieszyć. Pojedziemy teraz do Puław i miejmy nadzieję, że tak samo skończymy ten drugi mecz - ocenił obrotowy szczecinian.
Walczak zapytany po chwili, czy pamięta sytuację z 53. minuty tych zawodów, w której brał główny udział zdobywając jedną z najładniejszych bramek, odpowiedział. - Szczerze powiedziawszy nie byłem pewny tego rzutu. Chciałem po prostu rzucić w światło bramki i liczyć na to, że sędziowie podyktują rzut karny. Udało się trafić także jestem zadowolony. Cieszę się z tego wyniku. Wygraliśmy bardzo ważny mecz.
Nasz rozmówca przyznał, że duży wpływ na taki właśnie rezultat miała dobra gra gospodarzy w obronie. - "Tomek" (Tomislav Stojković - dop. red.) dużo pomógł. Ta obrona naprawdę była szczelna. W przerwie trener Biały powiedział nam, że jest z tej obrony naprawdę zadowolony, z ataku również. Owszem było parę takich momentów dekoncentracji, ale poza tym było tak, jak miało być. Wychowanek klubu dodał przy tym, że nie tylko nad tym elementem pracowali najciężej. - Skupialiśmy się tak naprawdę na wszystkim. I obrona, i atak są ważne. Analizowaliśmy jedno i drugie. Skupialiśmy się na własnej naszej grze obronnej i w ataku, ale rywala również. Wideo obejrzeliśmy dwa razy - rzucił na koniec.