Podopiecznych Lino Cervara przed rokiem z marzeń o Final Four pozbawiło Vive Targi Kielce. Ekipa z Bałkanów w tym sezonie we własnej hali uległa jedynie lokalnemu rywalowi, Vardarowi. Na tarczy z hali Borisa Trajkovskiego wracały w tym sezonie już FC Barcelona i Paris Saint-Germain, a o sile skopijczyków przekonali się również gracze KIF Kolding, których wyeliminowali w 1/8 finału.
THW Kiel to jednak najbardziej utytułowana ekipa minionej dekady. Mistrzowie Niemiec po triumf w elitarnej Lidze Mistrzów sięgali aż trzykrotnie, po raz ostatni w 2012 roku. Przed sezonem doszło jednak w zespole Alfreda Gislasona do sporych przetasowań kadrowych, a "starą gwardię" w osobach Momira Ilicia, Thierry'ego Omeyera, Marcusa Ahlma i Daniela Narcisse'a zastąpili "młodzi gniewni": Wael Jallouz, Rasmus Lauge Schmidt, René Toft Hansen i Johan Sjostrand. - Moim pragnieniem było, aby wylosować THW Kiel lub Vardar, a to oznacza, że moje życzenie zostało spełnione. THW Kiel to bardzo silny zespół, ale nie tak świetny, jak przed kilkoma laty - twierdzi w rozmowie z ekipa.mk Dejan Manaskov, skrzydłowy Metalurga.
- Postaramy się ich zaskoczyć, zwłaszcza, że Niemcy nie są już tak mocni bez Omeyera, który był najważniejszym ogniwem ich sukcesów w ostatnich latach. Mają dwóch dobrych bramkarzy, ale nie na jego poziomie - dodał. - Na naszą korzyść przemawia fakt, że pierwszy mecz rozegramy u siebie - podkreśla natomiast przedstawiciel macedońskiej drużyny, Zoran Cvetanovski.