Udany rewanż w stolicy - relacja z meczu KS Warszawianka - MKS Wieluń

W sobotę w hali Warszawianki przy ul. Piaseczyńskiej, podopieczni Tomasza Porzezińskiego, podejmowali MKS Wieluń. Dla warszawskiej drużyny był to zarazem mecz rewanżowy.

W pierwszej rundzie Warszawianka niespodziewanie przegrała z niżej notowaną ekipą Tomasza Derbisa. Tym razem niespodzianki nie było, wygrała Warszawianka.

Zespół MKS-u wkroczył na parkiet bardzo pewny siebie, niewątpliwie uskrzydlony dotychczasowymi zwycięstwami. Jednak już pierwsza minuta pokazała do kogo należeć będzie triumf sobotniego wieczoru - w niecałe pięćdziesiąt sekund stołeczni szczypiorniści zdobyli dwie bramki. Dobrej ofensywie przewodził Paweł Kwiatkowski starszy, który rzucił w pierwszej połowie sześć bramek. Zespół z Wielunia nie był w stanie przebić się przez szczelną obronę Warszawianki, którą stanowili m.in. bracia Arek i Marcin Prokopowie. Stołecznym udało się przez pierwsze trzydzieści minut nieprzerwanie utrzymać przewagę na poziomie siedmiu bramek i ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 20:13 dla zespołu z Warszawy. Wśród trzynastu punktów zdobytych przez MKS Wieluń, trzy były rezultatem rzutów karnych, wykonywanych przez Radosława Majdę, który zdobył w pierwszej połowie najwięcej bramek dla swojej ekipy.

Druga część spotkania, przynajmniej przez pierwsze siedem minut, zdawała się być dla Wielunian szansą na odrobienie strat. W trzydziestej siódmej minucie Michał Bernaś zdobył dziewiętnastą bramkę dla swojej drużyny i aby wyrównać wynik, MKS potrzebował jedynie trzech celnych rzutów do bramki Warszawianki. Na ławce wielunian zapanowała niczym nieposkromiona euforia, porównywalna do takiej, którą można obserwować po zwyciężonym już meczu. Po czasie wziętym przez trenera Porzezińskiego, Warszawianka rozwiała marzenia gości, nie pozostawiając im żadnych złudzeń kto będzie świętował zwycięstwo. Mimo, że w wielu momentach gospodarze grali w osłabieniu, to nie stanowiło dla nich przeszkody aby zdobyć bramkę, czy też skutecznie się obronić. W drugiej połowie dobrze pokazali się zawodnicy młodszej warszawiankowej generacji - Jakub Soja, Hubert Obydź i wracający do gry Bartłomiej Pióro.

Cały mecz należał niewątpliwie do bramkarza Jakuba Stolarskiego, który fantastycznie bronił rzuty MKS-u. Spotkanie do udanych mogą zaliczyć także obrotowi Warszawianki, Jacek Skorek i Karol Juszczyk, który bardzo dobrze rozumiał się ze skrzydłowym, Mateuszem Zasikowskim. W zespole przeciwnym, pod względem skuteczności, wyróżniali się Michał Bernaś i Radosław Majda - obaj zdobyli po sześć bramek. Widowisko było niewątpliwie bardzo emocjonujące, widać było, że zespół z Wielunia bardzo chce wygrać i nie odpuszczał aż do syreny kończącej mecz. Tym razem obwieszczała ona zwycięstwo dla Warszawianki, 38:30.

Można powiedzieć, że gwiazda Warszawianki świeci najjaśniej w stolicy. AZS AWF Warszawa, z którym rywalizuje w II lidze ledwo trzyma się na nogach z dorobkiem czterech punków, pierwszoligowy AZS UW poniósł ostatnio porażkę z Realem Astromalem Leszno, ostatecznie plasując się na spadkowej pozycji w tabeli. Podobny los spotyka znajdujący się nieopodal Warszawy, zespół Superligi, KPR Legionowo, który wygrał w sezonie zaledwie dwa mecze i jego przygoda w najwyższej klasie rozgrywek zapewne szybko się zakończy.

Warszawianka zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli, być może wywalczy awans bezpośredni. Jeśli zaś nie, to podopieczni Tomasza Porzezińskiego przygotowani są na mecze barażowe. Zarówno trener jak i zawodnicy zapowiadają walkę do końca.

KS Warszawianka - MKS Wieluń 38:30 (20:13)

KS Warszawianka:
J.Kłos, J.Skorek, M.Szmulik 3, B.Pióro, A.Prokop 3, P.Przykuta, M.Zasikowski 8, J.Stolarski, K.Łagowski 1, J. Soja 2, M.Prokop 3, H.Obydź 5, K.Juszczyk 3, B.Troński, P.Kwiatkowski (starszy) 8.
Karne: 0/1.
Kary: 14 min.

MKS Wieluń: P.Kolanek, P.Madeła, K.Młodzieniak 4, M.Krekora 1, L.Mieczarek 2, K.Janik, S.Famulski, M.Młodzieniak 4, Ł.Piwnicki 4, K.Batur, P.Stefaniak, M.Trochała 3, R.Pawelec 3, T.Łuczak, M.Bernaś 6, R.Majda 6.
Karne: 4/5.
Kary: 6 min.

Autor: ZP

Źródło artykułu: