Legionowianie rzucili dziewięć bramek mniej od mistrzów Polski. Podopieczni Roberta Lisa i Marcina Smolarczyka rozegrali jeden z lepszych meczów w sezonie, Pomiankiewicz występu swojej drużyny nie ocenia jednak najlepiej. - Nie odstępowaliśmy, walczyliśmy do końca i chcieliśmy zachować twarz. Średnio nam to jednak wyszło. Ciężko było myśleć o zwycięstwie z Vive - mówi.
On sam w mecz wprowadził się świetnie. W ciągu pierwszego kwadransa do siatki strzeżonej przez Venio Loserta doświadczony rozgrywający trafiał cztery razy, dwukrotnie obijając na dodatek poprzeczkę. Po kilkunastu minutach Pomiankiewicz jednak zgasł. - Nie jestem zadowolony z mojego występu. Bramki cieszą, ale styl gry pozostawia wiele do życzenia - przyznaje nasz rozmówca.
Po niezłym otwarciu spotkania Pomiankiewiczowi mógł przypomnieć się mecz z Vive w Pucharze Polski, który rozegrał jeszcze w barwach Puław. Rzucił on wówczas kielczanom aż osiem bramek. - Faktycznie. Chyba mecze z Vive i Wisłą mi siedzą - nie kryje z uśmiechem sam zainteresowany.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Spotkanie sobotnie, choć zakończone porażką, przyniosło legionowianom sporo dobrego. - Zawsze trzeba szukać powodów do optymizmu i wyciągać wnioski po każdym meczu. W spotkaniu z kielczanami mieliśmy okazję sprawdzić się na tle dobrych zawodników. Rywale obnażyli wszystkie nasze braki. Przed nami jednak jeszcze kilka spotkań, w których będziemy chcieli zdobyć jak największą liczbę punktów. Zobaczymy, jak to wyjdzie - kończy Pomiankiewicz.
Gratulacje!