Mariusz Jurasik: Wierzymy, że będziemy w pierwszej czwórce

Górnik Zabrze wygraną w Szczecinie nad Gaz-System Pogonią uciekł spod przysłowiowego topora. - Te dwa punkty były nam potrzebne jak tlen - przyznał Mariusz Jurasik.

Przed spotkaniem w Szczecinie zabrzanie znajdowali się na 7. miejscu w ligowej stawce drużyn. Sytuacja ta z pewnością nie była do pozazdroszczenia. Wygrana w Grodzie Gryfa zdecydowanie poprawiła nastroje w ekipie Patrika Liljestranda. - Cieszymy się. Zresztą my wiemy, że dla drużyny ze Szczecina jesteśmy równorzędnym rywalem, ale Pogoń gra równiej w tym sezonie. Urwała nam punkt u nas w domu i w sumie przegrała tylko dwa mecze i to z pretendentami do tytułu mistrza Polski, dlatego obawialiśmy się tego meczu - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mariusz Jurasik.

- Byliśmy tutaj całkiem niedawno, bo w grudniu. Graliśmy mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski i też przegraliśmy. Naprawdę obawialiśmy się tego meczu, choć znamy się jak łyse konie. Te dwa punkty są nam potrzebne jak tlen, bo jakbyśmy przegrali to i Głogów, i Mielec, i pozostali, którzy byli za nami dogoniliby nas, a nawet przegonili, a my wierzymy w to, że na koniec sezonu zasadniczego będziemy w pierwszej czwórce. To daje nam teoretyczne szanse późniejszej gry w półfinale. Będziemy do tego dążyć - powiedział doświadczony rozgrywający Górnika.

Jurasik w pierwszej połowie zdobył aż 7 goli
Jurasik w pierwszej połowie zdobył aż 7 goli

W pierwszej połowie to właśnie on był głównym motorem napędowym. Przyznał jednak, że bardziej ucieszył go końcowy sukces całej drużyny niż ten indywidualny. - Oczywiście, że tak. W drugiej połowie graliśmy już gorzej, ale było to spowodowane też tym, że Pogoń zmieniła trochę obronę. Można powiedzieć, że przez całe drugie 30 minut byłem wyłączony z gry, bo albo Bruna, albo potem Bartek Konitz trzymali mnie na tzw. "plastra". Gra toczyła się więc pięciu na pięciu. Cieszymy się, że wypracowaną do przerwy dwu-, trzybramkową przewagę utrzymaliśmy do końca spotkania. Dziękuję chłopakom za walkę do końca. Wreszcie pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem - nie krył sam zainteresowany.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Dobre zawody rozegrał także Sebastian Kicki. - Sebastian dobrze odrobił lekcję domową. W końcówce również Mateusz Kornecki wszedł i też złapał dwie ważne piłki - potwierdził Jurasik, który na postawę obu bramkarzy ma swoją teorię. - Rzuty szczecinian na pewno nie były dobre. Uważam, że nie ma dobrych okazji, są tylko źle wykonane rzuty, dlatego tak, one były źle wykonane.

Źródło artykułu: