- O porażce w tym meczu zdecydowała pierwsza połowa, w której straciliśmy 23 gole, zbyt wiele w pojedynku z taką drużyną jak Polska. Po przerwie w obronie nastąpiła poprawa. Mieliśmy także szanse na to, aby odwrócić losy spotkania, lecz nie wykorzystaliśmy tego z powodu żenującej gry w ataku. Polacy, jak rutyniarze, doprowadzili mecz do zwycięskiego końca - powiedział słoweński trener klubowy, Vojko Lazar.
- Sądzę, że głównym naszym błędem była niewiara w siebie. Nie rozumiem ponadto, dlaczego zespół nie zaczął spotkania tak, jak w czwartek, kiedy to grał dobrze. Mam na myśli przede wszystkim golkiperów. Przeciwko Czechom było widać, iż Lapajne jest w dobrej formie, co potwierdził dopiero po przerwie w piątkowym pojedynku [...]. Polacy mają bardzo dobrych zawodników, którzy w czwartek nie pokazali wszystkiego. Lijewski przeciwko Chorwatom na 8 bądź 9 prób nie zdobył żadnego gola, Bielecki grał średnio, a w piątek obaj błyszczeli. Po zmianie stron, kiedy pojedynek był rozstrzygnięty, Tkaczyk sam 'rozwijał' siatkę Słowenii - dodał szkoleniowiec drużyny RK Gold Cup.