Prachař wystąpił w czwartkowym meczu, w którym Czesi ulegli Słoweńcom w stosunku 32:34. Jednak okazało się, iż szczypiornista klubu Stiinta Bacau nie był uprawniony do gry. Piłkarz nie był bowiem umieszczony na tzw. Delegation list.
- Cała sprawa wynika z tego, że najpierw posłaliśmy listę z nazwiskami zawodników z szerokiej kadry, na której Prachař znalazł się. Drugim krokiem jest przygotowanie spisu z osiemnastoma szczypiornistami. Spośród nich może być wybrany skład na mecz. Nigdy tak wcześniej nie było. Zawsze przygotowywało się listę z szesnastoma zawodnikami, którą my zawczasu wysłaliśmy. Kiedy dostarczyliśmy potem nową z dwoma nazwiskami więcej, Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) zarejestrowała nam tą pierwszą - powiedział czeski działacz, Jaroslav Chvalný.
Pierwsze informacje mówiły o tym, że Prachař został zawieszony do końca fazy grupowej. Jednak nie okazało się to prawdą.
- Nie jest to dokładne stwierdzenie. Prachař nie ma w ogóle prawa wystąpić już na ME - stwierdził Chvalný.
Warto wspomnieć, iż EHF zdecydowała się nie weryfikować wyniku meczu Czechy - Słowenia (32:34), pomimo gry w nim nieuprawnionego szczypiornisty.