Jarosław Cieślikowski: Wielka brawa dla Titowa

Szczypiorniści KPR-u Legionowo po trzech kolejnych porażkach pokonali Piotrkowianina Piotrków Trybunalski, awansując w tabeli na dziesiątą lokatę.

Sobotni mecz miał dla obu ekip kluczowe znaczenie. Beniaminek po sześciu kolejkach miał bowiem na swoim koncie skromne dwa punkty, podczas gdy Kiper mógł pochwalić się ledwie jednym remisem wyrwanym w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.

- Pierwsza połowa była bardzo nerwowa. Nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji i na pewno nie była to gra, na jaką nas stać. Stąd wzięła się przewaga przeciwnika - relacjonuje trener legionowskiej drużyny, Jarosław Cieślikowski. Jego zespół na przerwę schodził z dwoma bramkami straty do rywali, w pościg za Piotrkowianinem rzucając się tuż po przerwie.

- Przez cały czas wiedzieliśmy, że mamy swoje atuty. Byliśmy przekonani, że mocne granie w obronie oraz szybkie ataki będą dla losów meczu rozstrzygające i tak się właśnie stało. O naszym sukcesie zadecydowało to oraz wykorzystana gra w przewadze w kluczowym momencie meczu - podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

Liderami zespołu byli tego dnia Paweł Albin, Kamil Ciok oraz Sebastian Zapora. Nieco słabiej spisał się za to mający problemy zdrowotne Witalij Titow, którego zatrzymanie było głównym celem rywali. - Mam dla niego ogromny szacunek, bo grał z poważną kontuzją żeber. W zasadzie nie powinien był w tym meczu wystąpić, a jednak pomógł drużynie - chwali swojego podopiecznego Cieślikowski.

Teraz legionowian czekają blisko trzy tygodnie odpoczynku od ligowego grania. Czas ten beniaminek poświęci na szlifowanie własnej gry oraz eliminację błędów. W listopadzie pierwszym rywalem KPR-u będzie zespół Vive Targów Kielce.

Źródło artykułu: