W minionych rozgrywkach koszalińskie szczypiornistki w domowym starciu z rewelacyjnym wówczas beniaminkiem z Nowego Sącza pewnie wygrały aż 40:22. Od tego czasu oba kluby przeszły zupełnie inne drogi - AZS Politechnika zyskała silnego sponsora, firmę Firmus, a skład brązowej drużyny wzmocniony został solidnymi jak na polskie ligowe warunki zawodniczkami. Olimpia zaś po świetnym debiutanckim sezonie zderzyła się z finansową ścianą, a drużynę opuścił trener i czołowe szczypiornistki. Mając na uwadze takie okoliczności, każdy inny wynik sobotniego meczu niż pewne zwycięstwo gospodyń odebrany zostałby jako duża niespodzianka.
Spotkanie od pierwszych minut nie układało się jednak po myśli faworyzowanych zawodniczek Reidara Moistada. Inaugurujące sezon na parkietach PGNiG Superligi koszalinianki bardzo chimerycznie grały w ataku, ich akcjom brakowało szybkości i polotu, a sporo problemów sprawiała im twarda defensywa rywalek. - Taki właśnie był nasz plan, by agresywną obroną 6-0 podwyższać pod wysokie rozgrywające Politechniki i przeszkadzać im w grze - mówiła po meczu trenerka gości, Lucyna Zygmunt. Trzeba przyznać, że plan sprawdzał się w stu procentach - w 7. minucie Olimpia prowadziła 4:1, a na przerwę zeszła wygrywając 15:11.
Koszalinianki co prawda w pierwszej połowie doprowadziły do remisu 9:9, a po zmianie stron zbliżyły się do przyjezdnych po trafieniu Jennifer Winter na dystans dwóch bramek (14:16), stroną przeważającą cały czas były jednak zawodniczki z Nowego Sącza. Świetnie w bramce spisywała się Marta Wawrzynkowska, bardzo dobre zawody rozgrywały też Karolina Płachta i Joanna Gadzina, które do spółki z Anną Maślanką i Olgą Figiel nękały defensywę gospodyń. W 39. minucie Olimpia prowadziła 19:15 i bezpiecznego prowadzenie nie oddała do końcowego gwizdka.
Po spotkaniu z gry swoich podopiecznych dumna była trener Zygmunt. - Dzisiaj wygrał zespół. Dziewczyny świetnie się uzupełniały i motywowały, nawet te, które siedziały na ławce wspierały się i budowały atmosferę. Zrealizowaliśmy założone plany i teraz możemy się cieszyć - mówiła. Zupełnie innych nastroje zapanowały wśród zawodniczek, szefostwa oraz kibiców Politechniki, którzy nie tak wyobrażali sobie start sezonu. W kolejnych meczach Akademiczki nie mogą pozwolić sobie już na takie wpadki, lecz do tego potrzebne będzie więcej, niż wyłącznie dobra postawa Izabeli Czarnej.
Firmus AZS Politechnika Koszalińska - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 23:29 (11:15)
Firmus AZS: Czarna - Odrowska 6, Kobyłecka 4, Kot 3, Winter 3, Chmiel 2, Załoga 2, Dąbrowska 1, Muchocka 1, Nowicka 1, Błaszczyk.
Kary: 14 min.
Olimpia-Beskid: Wawrzynkowska, Szczurek - Płachta 9, Gadzina 6, Maślanka 5, Figiel 4, Masna 3, Szczecina 2, Olszowa, Rączka.
Kary: 8 min.
Kary: Firmus AZS - 14 min. (Kot - 6 min., Kobyłecka, Chmiel, Odrowska, Nowicka - po 2 min.); Olimpia-Beskid - 8 min. (Maślanka - 4 min., Płachta, Rączka - po 2 min.).
Sędziowali: Damian Godzina oraz Łukasz Kamrowski (woj. pomorskie).
Widzów: 1 200.
Nie bardzo rozumiem dlaczego zabraniasz im lubic oficjalna strone druzyny MP..
Go Reidar !
Z drugiej stro Czytaj całość