- Na pewno nie można porównywać drużyny zabrzan z pierwszej rundy do tej obecnej. Mają nowego ducha i nie będzie nam łatwo - przestrzegał przed starciem z szóstym zespołem ubiegłorocznych mistrzostw Polski bramkarz Azotów, Maciej Stęczniewski. Puławianie ligową wiosnę mieli kiepską, trener Marcin Kurowski postawił więc wszystko na jedną kartę, aplikując swoim podopiecznym przed starciami ćwierćfinałowymi wytężony okres przygotowawczy. Turniej finałowy Pucharu Polski pokazał, że po okresie ciężkiej pracy drużynie brakuje świeżości, a wszystko zweryfikować miały konfrontacje z NMC Powenem, od którego w tym roku na krajowych parkietach więcej punktów zdobyły tylko Vive Targi Kielce i Orlen Wisła Płock.
Sobotnie spotkanie puławianie rozpoczęli znakomicie. Gracze Kurowskiego błyskawicznie rzucili się na zaskoczonego rywala, obejmując prowadzenie 4:1. Gospodarze grali szybko i rozważnie, a między słupkami znakomicie wspomagał ich Stęczniewski, który obronił rzut karny. Ofensywa Azotów trwała jednak tylko kilka minut, rywale z przewagi miejscowych otrząsnęli się błyskawicznie i już po kwadransie na tablicy świetlnej w hali przy Partyzantów pojawił się wynik remisowy.
Pierwsza połowa należała do zawodników doświadczonych. W zespole puławskim pierwsze skrzypce grali Stęczniewski i Dymytro Zinczuk, a NMC Powen ciągnął niezawodny Mariusz Jurasik. Mecz lepiej rozpoczęły Azoty, to rywale z minuty na minutę nabierali jednak wiatru w żagle. Jeszcze na pięć minut przed przerwą puławianie prowadzili różnicą dwóch trafień, do szatni z korzystnym wynikiem schodzili jednak rywale, a duży wkład miał w to zwłaszcza wprowadzony chwilę wcześniej na parkiet Kamil Mokrzki, który na listę strzelców w krótkim okresie czasu wpisywał się aż trzykrotnie.
W drugiej połowie goście rozpędzili się na dobre, osiągając w pewnym momencie nawet cztery trafienia przewagi. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie, bo wystarczyło ledwie kilka minut, by świetna gra Stęczniewskiego nakręciła kolegów, którzy nie tylko wyrównali stan meczu, ale też - walcząc w osłabieniu - odzyskali prowadzenie. Goście nie zamierzali odpuszczać, ostatnie akcje należały jednak do puławian. Gracze Azotów złapali właściwy rytm i wypunktowali rywali, stawiając pierwszy krok na drodze do półfinału mistrzostw Polski.
KS Azoty Puławy - NMC Powen Zabrze 29:25 (11:13)
Azoty:
Stęczniewski, Sokołowski, Grzybowski - Bałwas, Zinczuk 7, Kus 3, Szyba 2, Przybylski 3, Grzelak, Masłowski 1, Barzenkou, Krajewski 6 (1/2), Sobol 6 (5/5), Jankowski 1.
NMC Powen: Kicki, Kotliński, Banisz - Niedośpiał 1, Lasoń 1, Jurasik 4, Garbacz, Kuchczyński 3 (0/2), Mokrzki 5 (4/5), Bushkov 2 (0/1), Żółtak 1, Kowalski 1, Kandora 3, Nat 1, Stodko 3.
Kary: Azoty - 10 min. (Kus - 4 min., Szyba, Przybylski, Masłowski - 2 min.) oraz NMC Powen - 8 min. (Kandora - 4 min., Niedośpiał, Garbacz - 2 min.).
Sędziowie: M. Baranowski (Warszawa), B. Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 700.