PP: Niebieskie chcą sprawic niespodziankę

W najbliższy weekend w Gdyni rozpocznie się walka w Final Four PGNiG Pucharu Polski. W pierwszym meczu turnieju obrońca tytułu zmierzy się ze skazywanym na pożarcie Ruchem Chorzów.

SPR Lublin to aktualny lider Superligi, który mimo problemów kadrowych będzie się liczyć w walce o zwycięstwo w całym turnieju. Niebieskie w lidze spisują się poniżej oczekiwań, dlatego wielu kibiców w Chorzowie liczy, że sezon uda się uratować za sprawą dobrego występu w Pucharze Polski. Zwycięstwo Ruchu w jednym z meczów Final Four zostałoby odebrane jako wielka niespodzianka i sukces chorzowianek. - Gdybyśmy z góry zakładały, że na pewno przegramy, to może lepiej nie wybierać się w tak daleką podróż i odpuścić sobie ten turniej? Jeżeli nie będziemy popełniać prostych błędów, postawimy twardą obronę i będziemy skuteczne, to wszystko będzie możliwe. Jak na razie nie udało nam się pokonać SPR-u, byłyśmy blisko we wrześniu przegrywając zaledwie dwoma bramkami, dlatego może uda nam się zrehabilitować i w końcu je ograć - mówi Monika Wąż.

Ruch do tej pory po Puchar Polski sięgał pięciokrotnie (1959, 1960, 1962, 1979, 1984). Z ostatnią datą złe wspomnienia ma obecny szkoleniowiec Ruchu Chorzów - Byłem wówczas trenerem Pogoni Szczecin. Obok nas i Ruchu grały jeszcze dwa inne śląskie kluby, AKS Chorzów i Sośnica Gliwice. Wtedy finał był rozgrywany systemem każdy z każdym. AKS i Sośnicę pewnie pokonaliśmy, ale Ruch niestety nieznacznie nas ograł - wspomina Zenon Łakomy.

Łakomy wspomina też, że już raz przystępował do Pucharu Polski w roli zespołu do bicia. - W latach osiemdziesiątych byłem trenerem męskiej drużyny Pogoni Szczecin. Graliśmy wtedy w II lidze, ale zdołaliśmy awansować do finału. Wszyscy myśleli, że nie damy rady wygrać choćby meczu, ale okazało się, że sięgnęliśmy po Puchar Polski. W tym samym sezonie awansowaliśmy w I ligi - opowiada trener Ruchu.

Niebieskie wyruszą do Gdyni w piątek rano. Z zespołem na pewno nie pojadą Monika Karwat oraz Kamila Rzeszutek. Obie zawodniczki trenowały w ostatnim czasie indywidualnie z powodu urazów.

Źródło artykułu: