Wybrzeże Gdańsk przegrało wszystkie trzy mecze w Memoriale im. Leona Walleranda. - Nie tego oczekiwaliśmy, ale to dalej jest cykl przygotowań do sezonu. Podobnie jak wszystkie inne drużyny, również i my trenujemy ciężko. Kwestia zgrania i na ligę będzie wszystko dobrze. Jesteśmy naprawdę zmęczeni treningami - wyjaśnił Krzysztof Jasowicz, kołowy gdańskiego klubu.
Gdańszczanie najprawdopodobniej rozpoczną sezon ligowy później, niż nie tylko zespoły z PGNiG Superligi, ale i z I ligi, gdyż w pierwszej kolejce mieli grać z Jurandem Ciechanów. - To ma wpływ, bo mamy zupełnie inaczej ułożony cykl przygotowań. Oni zaczęli treningi dużo wcześniej. My rozpoczęliśmy miesiąc później od intensywnych treningów na siłowni oraz od biegania. Czujemy ciężkie nogi, ale powoli wejdziemy w rytm grania i będzie wszystko w porządku - powiedział optymistycznie nastawiony gdańszczanin.
Do Wybrzeża przed tym sezonem przyszło dwóch nowych kołowych - Łukasz Rogulski i Kamil Strzebiecki. - Rywalizacja w sporcie jest potrzebna i jeśli rywalizujemy, to możemy się rozwijać. Dla nas jest to potrzebne - zauważył Jasowicz. - Cieszę się, że są Łukasz Rogulski i Kamil Strzebiecki. Dzięki temu, że jest nas trzech możemy się wymieniać. Jak jednemu nie idzie, to wchodzi drugi i ciągnie wynik w meczu - dodał.
Patrząc na przebieg spotkań podczas gdańskiego turnieju, drużyna grała o wiele gorzej, gdy na boisko wchodzili zmiennicy. - Po to są takie turnieje, żeby ogrywać młodych zawodników. Oni też muszą się gdzieś uczyć - zauważył Jasowicz, który chwali sobie atmosferę w gdańskim klubie. - Jest ona bardzo dobra, bo my się nie kłócimy i jesteśmy zżyci. Jeden poszedłby za drugim w ogień. Stoimy za sobą murem - przekonuje zawodnik.
Krzysztof Jasowicz: Czujemy ciężkie nogi
Krzysztof Jasowicz nie jest zadowolony z wyników, jakie osiągało Wybrzeże podczas Memoriału im. Leona Walleranda. Uważa on, że wszystko spowodowane jest ostatnimi ciężkimi treningami.