Dramaturgia i horror w Gdyni - relacja z meczu Vistal Łączpol Gdynia - SPR Lublin

W drugim spotkaniu półfinałowym piłkarki ręczne Vistal Łączpolu Gdynia przegrały po bardzo dramatycznym meczu z drużyną SPR Lublin. Spotkanie trzymało w napięciu do ostatnich sekund i zakończyło się minimalnym zwycięstwem wicemistrzyń Polski.

Tym razem pierwsze pięć minut to gospodynie zaczęły identycznym wynikiem jak w pierwszym meczu przyjezdne. W 6. minucie po golu skrzydłowej Katarzyny Koniuszaniec było już 4:1 dla Vistal Łączpolu i o czas poprosił trener Edward Jankowski. Przerwa na żądanie poskutkowała, gdyż od tego momentu wicemistrzynie zdobyły 6 bramek z rzędu (4:7) i to gdynianki musiały gonić wynik. W 17. minucie meczu po dwóch celnych rzutach Małgorzaty Majerek oraz jednym trafieniu Małgorzaty Stasiak w osłabieniu było już 12:6 dla drużyny przyjezdnej. Vistal najwidoczniej zaczął grać falowo gdyż po chwili drużyna z Lublina miała problemy ze zdobywaniem bramek. Na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy obrotowa Patrycja Kulwińska po kontrze swojego zespołu doprowadziła do wyniku 12:14. Ostatnie 180 sekund pierwszej części meczu to popis gry lublinianek, które rzuciły jeszcze 4 bramki tracąc tylko jedną co zakończyło się pogromem gospodyń po pierwszej połowie 13:18. Kibicom z Gdyni przypomniał się finał Pucharu Polski, który równie żle rozpoczął się dla ich drużyny a przewaga 5 goli nie napawała gospodarzy do optymizmu.

Początek drugiej części spotkania to świetny start Łączpolu. W 36.minucie spotkania po sześciu niesamowitych minutach to gdynianki prowadziły 20:19 kiedy to kolejnego już gola w meczu zdobyła Patrycja Kulwińska. Od tej pory gra toczyła się praktycznie bramka za bramkę z przewagą raz jednej to drugiej strony. Po 46 minutach gry i bramce Agnieszki Koceli na tablicy widniał remis po 24. W ciągu następnych 180 sekund gry na 2 bramkowe prowadzenie wyszły przyjezdne. Gdynianki dawały radę doskakiwać na jedną bramkę straty, ale co chwila lublinianki rzucały kolejne gole. W 55. minucie meczu po golu Kristiny Repelewskiej różnica wynosiła 3 bramki (26:29) a na dodatek po nieudanej interwencji na parkiet padła bramkarka Vistal Łączpolu Patrycja Mikszto, która nie dała rady wygrać ze swoją kontuzją kolana. Przypomnijmy, że bramkarka chciała za wszelką cenę pomóc swoim koleżankom z zespołu i grała pomimo kontuzji. Żegnana brawami przez kibiców obydwu drużyn reprezentantka Polski musiała opuścić parkiet. W 57. minucie pierwszego gola w meczu zdobyła Katarzyna Duran (27:29) a Małgorzata Gapska obroniła atak lubelskie siódemki. 120 sekund przed końcem meczu trafiła Patrycja Kulwińska (28:29) i bramkarka gospodyń znowu obroniła kolejny rzut. Zaczęła się nerwowa końcówka. O czas poprosił trener Jankowski. SPR Lublin starał się jak najdłużej rozgrywać piłkę a Gapska broniła jak w transie. Po atomowym rzucie Repelewskiej szczęśliwie wybroniła piłkę, która jeszcze odbiła się od poprzeczki. Na około 25 sekund do końca spotkania kosztem bramkarki na parkiet do drużyny Łączpolu powróciła Loredana Mateescu. Na 4 sekundy przed końcem Vistał Łączpol mógł rozegrać rzut wolny. Do piłki podeszła Karolina Szwed i rzuciła piekielnie mocno tak, że piłka otarła się o lewy słupek bramki gości. SPR Lublin pokonał Vistał Łączpol Gdynia 29:28 i wyrównał stan rywalizacji półfinałowej na 1:1.

Vistal Łączpol Gdynia - SPR Lublin 28:29 (13:18)

Vistal Łączpol Gdynia: Mikszto, Gapska - Mateescu 8, Kulwińska 7, Szwed 7, Koniuszaniec 3, Siódmiak 2, Duran 1, Białek, Głowińska, Jędrzejczyk, Kobzar, Sulżycka

SPR Lublin: Gawlik, Baranowska - Stasiak 7, Repelewska 5, Wojtas 5, Danielczuk 3, Kocela 3, Majerek 3, Wilczek 2, Netsiaruk 1, Małek, Rola

Widzów:
1200.

Źródło artykułu: