Udana runda Zeptera AZS UW

14 punktów w rundzie jesiennej pierwszej ligi wywalczył Zepter AZS UW. Jak na beniaminka wynik to znakomity, apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, a trener stołecznej drużyny nie kryje... niedosytu.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Witolda Rzepki na starcie rozgrywek zapłacili frycowe, przegrywając w Lesznie z Arotem 32:35. Później było już znacznie lepiej, beniaminek potrafił ograć Pomezanię, Wolsztyniaka i Spójnię Wybrzeże, remisami kończyły się starcia z Grunwaldem i GSPR-em. Na parkiecie Zepter przegrał jeszcze tylko raz - gdy do hali przy Banacha zawitała Pogoń z Piotrem Frelkiem, Filipem Kliszczykiem i Jackiem Wardzińskim - raz zaś z walkowerem stolicę opuścił Vetrex, bo na zawody nie dotarł ratownik medyczny.

Sumując jesienne osiągnięcia warszawskiej siódemki sympatycy drużyny powinni być zadowoleni, choć wynik mógł być jeszcze lepszy. - Na pewno bardzo szkoda meczów z Grunwaldem i Vetreksem, bo to były takie punkty, które należało zdobyć - nie ma wątpliwości trener Rzepka. - Nasz dorobek jak na pierwszą rundę jest przyzwoity, to ilość bezpieczna, a przed nami mecze rewanżowe i w nich te doświadczenia z jesieni powinny zaprocentować - nie ma wątpliwości doświadczony szkoleniowiec.

Grupa A pierwszej ligi jest w tym sezonie niezwykle wyrównana, dziewiąty zespół do podium traci trzy oczka, a i Pogoń - na starcie rozgrywek stawiana w roli zdecydowanego faworyta - także daje się ogrywać. Każde oczko będzie niezwykle istotne, a szanse na dobre wejście w rundę rewanżową szczypiorniści będą mieć już w najbliższy weekend, gdy awansem rozegrana zostanie pierwsza wiosenna kolejka. Zepter zmierzy się w niej z Arotem i jeśli wygra, zimę spędzi na najniższym stopniu ligowego podium.

Gra w obronie to podstawa sukcesów Zeptera

Przed startem rozgrywek Rzepka w rozmowie ze SportoweFakty.pl deklarował, że celem drużyny jest utrzymanie, a przy dobrych wiatrach warszawiacy powalczą o środek tabeli. Jak teraz, w świetle jesiennych wyników, ocenia swoje deklaracje? - Trudno było przed premierowym sezonem zakładać, że będziemy nie wiadomo gdzie w tabeli - wyjaśnia Rzepka. - Myślę, że trzeba podchodzić do tych tematów bardzo ostrożnie i dystansem. Na pewno będziemy chcieli rywalizować o jak najwyższą pozycję. Nie podajemy się, przed każdym meczem zakładamy walkę o dwa punkty, a one mogą nas wkrótce usytuować na pierwszym miejscu - mówi.

Jak na razie drużynie brakuje siły ognia, bo o ile w defensywie Zepter wygląda całkiem nieźle, to problemem jest atak. Nieźle prezentują się skrzydła z Dawidem Szpejną i Pawłem Puszkarskim (ostatnio pobił on rekord uniwersytetu, w meczu z AZS UKSW rzucając aż 33 bramki), spory potencjał mają Adam Marciniak i Łukasz Wolski. Na grę o najwyższe cele to jednak nie wystarczy, drużynie w drugiej linii za mało jest armat, a kłopoty częściowo mógłby rozwiązać transfer doświadczonego rozgrywającego pokroju Pawła Albina.

Ilość punktów i pozycja w tabeli sprawiają jednak, że przedstawiciele Zeptera od pytań dotyczących PGNiG Superligi nie uciekną. - Na chwilę obecną na pewno nie jesteśmy na to gotowi, ani finansowo, ani organizacyjnie - nie ma wątpliwości Rzepka, optymizmu jednak nie traci. - Na razie nas na to nie stać, dla naszego zespołu byłoby to przedwczesne, ale cały czas myślimy o tym bardzo poważnie i idziemy w tym kierunku - zapewnia doświadczony szkoleniowiec. Stolica na ekstraklasę czeka od 2005 roku.

Komentarze (0)