Jesteśmy w stanie powalczyć o miejsce na podium - rozmowa z Fryderykiem Musiałem, bramkarzem Arotu Astromal Leszno

Fryderyk Musiał, bramkarz beniaminka pierwszoligowej drużyny Arotu Astromal Leszno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada m.in. o: przegranych derbach z Grunwaldem Poznań, sytuacji wielkopolskiego zespołu w tabeli i szansach na walkę o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Sabina Szydłowska: Nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść w derbach Wielkopolski w starciu z zespołem z Poznania. Czego zabrakło, aby punkty pozostały w Lesznie?

Fryderyk Musiał: Wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami i wynik był sprawą otwartą. My w tym meczu zagraliśmy zbyt słabo w obronie, a do tego w drugiej połowie przydarzył nam się dziesięciominutowy kryzys w ataku. Wydaje mi się, że zabrakło nam konsekwencji i pomysłu na rozegranie akcji, a w końcówce zimnej krwi. Mimo, że doskonale wiedzieliśmy jakie są mocne strony Grunwaldu i na których zawodników musimy uważać, to nie potrafiliśmy powstrzymać najlepszego strzelca ligi - Martyńskiego.

Jak ocenisz prawie półmetek sezonu na parkietach pierwszoligowych w wykonaniu Arotu Astromal Leszno?

- Jako zespół, który jest beniaminkiem I ligi idzie nam całkiem dobrze. Jestem przekonany, że żaden z kibiców, który przychodzi na nasze mecze nie spodziewał się tak wysokiego miejsca w tabeli na półmetku rozgrywek. Uważam, że zarówno ja, jak i moi koledzy z zespołu jesteśmy zadowoleni z dotychczasowych wyników, lecz ogromny niedosyt jest szczególnie po dwóch porażkach we własnej hali z Malborkiem i właśnie z Poznaniem.

Cały czas utrzymujecie kontakt z czołówką. Mimo, że do końca sezonu jeszcze sporo spotkań myślisz, iż beniaminek z Leszna jest w stanie powalczyć o dwa pierwsze miejsca w tabeli, które rywalizować będą o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej?

- Jestem z charakteru życiowym optymistą i stwierdzam, że jeżeli będziemy grali do końca sezonu na dobrym swoim wysokim poziomie, bez takich wpadek jak wcześniej wspomniałem z Malborkiem i Poznaniem, to jesteśmy w stanie powalczyć o miejsce na podium rozgrywek. Łatwo zauważyć, że gdyby nie te dwie bolesne porażki, to mielibyśmy na koncie tyle samo punktów co lider ze Szczecina. Doświadczenie podpowiada mi, że nie ma co liczyć punktów i daleko wybiegać w przyszłość. Musimy teraz szybko jako zespół pozbierać się po tej porażce, zakasać rękawy i ostro zabrać się do pracy, gdyż w sobotę czeka nas arcyważny mecz w Płocku.

Wspominałeś o najbliższym meczu w Płocku z drużyną Wisły, która aktualnie zamyka stawkę w tabeli grupy A. Zatem nie powinniście mieć większych problemów z wywalczeniem tam kompletu punktów?

- Wisła to bardzo młody i ambitny zespół zasilany zawodnikami z Superligi. Miejsce, które aktualnie zajmują w tabeli wcale nie odzwierciedla ich umiejętności. W każdym meczu starają się pokazać z jak najlepszej strony i walczą o 2 punkty. Dla nas jest to bardzo ważny mecz i zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby na koniec pierwszej rundy zainkasować komplet punktów. Będziemy chcieli zmazać plamę po porażce z Grunwaldem. Nie ukrywam, że jedziemy tam po zwycięstwo i na pewno zostawimy serce na parkiecie.

W następnej kolejce o punkty będzie już chyba znacznie trudniej, kiedy to w wyjazdowym spotkaniu zmierzycie się z zespołem z Warszawy. Na inaugurację rozgrywek na własnym parkiecie pokonaliście beniaminka ze stolicy. Jak myślisz czy na terenie rywala również uda wam się ta sztuka?

- Myślę, że będzie to kolejny bardzo trudny mecz dla nas. Zespół z Warszawy to bardzo solidna ekipa oparta na doświadczonych graczach. Z pewnością będą chcieli się zrewanżować za porażkę w naszej hali i postawią bardzo trudne warunki. Lecz na dzień dzisiejszy nie wybiegamy w przyszłość i koncentrujemy się na najbliższym meczu w Płocku.

Jesteś zadowolony z przejścia do leszczyńskiego zespołu?

- Jestem bardzo zadowolony z przejścia do leszczyńskiego klubu. Jest to zespół młodych fantastycznych chłopaków, z którymi bardzo dobrze się współpracuje. Klub bardzo perspektywiczny z aspiracjami na przyszłość. Nic więcej tylko trenować i skupiać się na jak najlepszej grze dla naszej coraz liczniejszej publiczności.

Jak Ci się układa współpraca z pozostałymi bramkarzami drużyny z Leszna?

- W naszym zespole jest aż pięciu bramkarzy i każdy z nas ma równe szanse. Panuje zdrowa sportowa rywalizacja. Jeżeli jednemu nie idzie to wchodzi drugi i stara się wypaść jak najlepiej. Nikt nie ma do nikogo pretensji, że jeden gra więcej a drugi mniej. Sądzę, że uzupełniamy się bardzo dobrze aczkolwiek nie ukrywam, że stać nas na wiele więcej.

Źródło artykułu: