Podstawowym pytaniem, jakie zadawali sobie przed rozpoczęciem pojedynku szkoleniowcy obu ekip było w jakim składzie przystąpi do spotkania radomska siódemka. Znane są bowiem perypetie i problemy pieniężne zespołu Edwarda Strząbały, które uniemożliwiają zgłoszenie do rozgrywek trójki nowych zawodników, decydujących w trakcie okresu przygotowawczego o obliczu drużyny. Ich brak choćby na ławce rezerwowych zdecydowanie poprawił humory szczypiornistom Czuwaju, którzy stawiani byli w roli faworyta potyczki.
Harcerze znakomicie rozpoczęli sobotnie spotkanie i po trafieniach Pawła Stołowskiego, Bogdana Oliferchuka oraz skutecznej kontrze Mateusza Kroczka objęli w 4. minucie prowadzenie 3:0. Gospodarze nie zamierzali jednak tak szybko składać broni i po bardziej agresywnej grze w obronie zdołali wyprowadzić szereg kontrataków, które dały im w 7. minucie remis 4:4. Przyjezdni ponownie odskoczyli rywalom w 14. minucie, kiedy po dwóch bramkach obrotowego Macieja Kubisztala oraz trafieniu Kroczka uzyskali na trzy gole przewagi (10:7). - Wówczas coś się w naszej grze zacięło, zaczęliśmy tracić głupie bramki, oddaliśmy pełno rzutów z nieprzygotowanych pozycji, ogólnie nasza dyspozycja drastycznie spadła w dół - relacjonował po meczu jeden ze szkoleniowców Czuwaju, Bogusław Kubicki. Słabszą grę jego zespołu wykorzystali Akademicy, którzy w 21. minucie wyrównali stan rywalizacji (12:12), a na przerwę zeszli prowadząc 19:16.
Radomianie kontynuowali swą dobrą passę tuż po wznowieniu gry, gdy za sprawą duetu Paweł Świeca - Grzegorz Mroczek utrzymywali dwu- lub trzybramkową przewagę (23:20 - 37. min). Przełomowym momentem spotkania okazało się wprowadzenie między słupki przemyskiej drużyny Jarosława Guta, którego skuteczne interwencje oraz doskonałe podania do wybiegających na kontry skrzydłowych, pozwoliły Harcerzom powrócić do gry. W 47. minucie po trafieniu Łukasza Hatasia na tablicy świetlnej widniał wynik 27:27, a już dwie minuty później celne rzuty Radosława Jankowskiego oraz Oliferchuka dały przyjezdnym prowadzenie 30:27, którego nie oddali już do syreny kończącej pojedynek. - Kluczem do zwycięstwa była dobra dyspozycja bramkarzy - Jarka Guta i Pawła Sara, a także skuteczne kontry. Zagraliśmy bardzo słabe zawody, a zważywszy że Radom jest ciężkim terenem, to ta wygrana niezwykle nas cieszy - stwierdził trener Kubicki. Dzięki trzeciej wygranej z rzędu, jego podopieczni objęli pozycję samodzielnego lidera tabeli.
AZS Politechnika Radomska - KS Czuwaj Przemyśl 31:34 (19:16)
Radom: Jarosz - Mroczek 9, Świeca 7, Jeżyna 6, Cupryś 2, Gryla 2, Guzik 1, Kalita 1, Lipczyński 1, Misiewicz 1, Przykuta 1, Dąbrowski, Trojanowski.
Czuwaj: Sar, Gut - Jankowski 10, Kroczek 5, Kubisztal 5, Stołowski 5, Oliferchuk 4, Hataś 3, Kostka 2, Baranieckie, Biłko, Błażkowski, Kalinowski, Kijowski, Krzysztofik.
Kary: Radom - 14 min.; Czuwaj - 8 min.
Czerwona kartka: Świeca (46. min) - gradacja kar.
Sędziowali: Michał Cieślik oraz Kamil Pietrasiewicz (woj. świętokrzyskie).
Widzów: 100.