39-letni Piotr i Jacek karierę zawodniczą rozpoczynali w legnickiej Miedzi. Piotr później występował w Zagłębiu Lubin i Chrobrym Głogów, natomiast Jacek w Śląsku Wrocław, z którego wyjechał na podbój Bundesligi. Jeszcze w poprzednim sezonie bronił barw niemieckiego TSV Hannover-Burgdorf. Zakończył jednak karierę i przyjął propozycję objęcia posady szkoleniowca Zagłębia. Z kolei Piotr zawodniczą karierę skończył ponad rok temu, po tym jak wywalczył dla Miedzi kolejny awans do PGNiG Superligi. Dziś jest drugim trenerem legnickiej drużyny.
- Na pewno sobotni mecz będzie dla nas w jakimś sensie szczególny. Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do rywalizacji. Mieliśmy kilka okazji zmierzyć się ze sobą na parkiecie. Jacek jako zawodnik Śląska Wrocław, a ja Zagłębia Lubin. Jacek oglądał nasz mecz z Vive, ale nie mieliśmy okazji później porozmawiać. Będzie na to czas po sobotnich derbach - mówi asystent Marka Motyczyńskiego.
W sobotę o ligowe punkty zmierzą się zespoły, które doskonale się znają. Zdaniem Piotra Będzikowskiego faworytem będzie Zagłębie. - Wszyscy zdają sobie sprawę, że wyłączając Vive i Płock, reszta stawki jest dosyć wyrównana. Dlatego w meczach między tymi drużynami, faworyta należy upatrywać w gospodarzach. Nie inaczej będzie w sobotę. Tym bardziej, że Zagłębie bardzo dobrze gra w swojej małej, specyficznej hali. W poprzednim sezonie lubinianie na wyjazdach zdobyli zaledwie trzy punkty, resztę u siebie - mówi Piotr Będzikowski.
- Oba zespoły znają się bardzo dobrze i trudno o jakieś tajemnice. Inna sprawa jednak znać mankamenty w grze rywala, a inna potrafić je wykorzystać - dodaje "Będzik".