Puławski problem z kołem rozwiązany?

Mateusz Kus, Paweł Grzelak i... Grzegorz Gowin to trójka zawodników, która w przyszłym sezonie ma zadbać o puławskie koło. Nad przekwalifikowaniem ostatniego z wymienionych mocno zastanawia się trener, Marcin Kurowski.

Problem na puławskim kole narodził się wraz z zakończeniem kariery przez doświadczonego Pawła Sieczkę, który gwarantował Azotom przyzwoity poziom gry w ataku. Trenerowi Kurowskiemu do dyspozycji pozostali więc robiący stałe postępy, znakomity w obronie, acz wciąż grający bez błysku pod bramką rywala Mateusz Kus oraz Paweł Grzelak, który ze szczypiorniakiem na najwyższym poziomie styczności nie miał zbyt wielkiej, a znaczną część ubiegłego sezonu stracił z powodu kontuzji.

24-letni Mateusz Kus z roku na rok robi stałe postępy

- Na pewno jest to jedna z naszych słabszych pozycji - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Azotów, Jerzy Witaszek, wskazując jednak na duże możliwości zawodników, którymi klub aktualnie dysponuje. - Grzelak ma duże zaległości w ataku, natomiast bardzo dobrze radzi sobie w obronie. Moim zdaniem to będzie taki czarny koń i za dwa lata będzie się mówić, że Puławy mają naprawdę rewelacyjnego faceta na tej pozycji, który potrafi grać i w ataku, i w obronie.

Dużo nadziei w sercach sympatyków puławskiego szczypiorniaka wlały słowa Witaszka wygłoszone w trakcie oficjalnej konferencji prasowej. Prezes Azotów zapowiedział, że już niebawem szeregi zespołu zasili dwóch nowych graczy, których nazwiska będą wielkim zaskoczeniem, a fani będą mieli okazję poznać ich w trakcie sierpniowej prezentacji zespołu. O kogo chodzi, zmierzyć nie sposób, w kibicowskich spekulacjach często przewija się jednak nazwisko pozostającego aktualnie bez klubu Daniela Żółtaka.

Grzegorz Gowin to gracz w ligowych bojach zaprawiony

Na ruchy transferowe z założonymi rękoma nie czeka jednak Kurowski, który do roli obrotowego planuje przysposobić doświadczonego Gowina. - To jest kawał chłopa, z techniką nie ma problemów, piłkę potrafi złapać i zasłonę zrobić. Na pewno będziemy go próbować - zapowiada. Czy nie szkoda mu jednak efektownych rzutów Gowina z drugiej linii? - Jedno drugiemu nie szkodzi. Zanim dobiegnie na pozycję może dostać piłkę wcześniej i zaskoczyć - uśmiecha się szkoleniowiec Azotów.

Co na to sam zainteresowany? - Trener coś wspominał mi na ten temat, że oprócz gry w drugiej linii będę też przewidywany do walki na kole - przyznaje były reprezentant Polski. W przekwalifikowaniu na obrotowego problemu nie dostrzega. - Ja widzę się na każdej pozycji, z wyjątkiem bramki wszystko mi odpowiada. Parę lat gram już w piłkę ręczną, zaliczyłem oba skrzydła, prawe i lewe rozegranie, koło... Wszędzie sobie poradzę - zapewnia. Działanie to będzie jednak zbędne, jeśli do klubu trafi jeszcze jeden obrotowy.

Komentarze (0)