Kielczanki na Górny Śląsk na rewanżowy pojedynek udały się z 12-bramkową zaliczką wypracowaną w pierwszym spotkaniu, co sprawiało iż 5. lokata na zakończenie rozgrywek jest na wyciągnięcie ręki.
Jednak drużyna KSS-u nie zamierzała zważać na przewagę z pierwszego meczu i po nerwowym początku, na parkiecie w Chorzowie po raz kolejny postanowiła udowodnić swoją wyższość nad rywalkami. Szczypiornistki z Kielc po raz drugi pewnie pokonały ekipę Ruchu i zasłużenie uplasowały się na wysokiej pozycji na zakończenie zmagań w PGNiG Superlidze Kobiet. - Dziewczyny zaczęły trochę za nerwowo, ale były na tyle przygotowane do tego spotkania, że z upływem czasu musiały zyskiwać przewagę. Cieszę się, że zespół popełnił bardzo mało prostych błędów, najwyżej 10, kiedy w pierwszej fazie sezonu robił ich czasem po 30-35. Ten zespół dojrzewa, potrafi już wygrywać na wyjazdach. Przyjemnie było patrzeć na grę swojej drużyny - mówi na łamach Echo Dnia Zdzisław Wąs, trener KSS.
Dla "siódemki" z województwa świętokrzyskiego 5. miejsce w lidze to duże osiągnięcie, biorąc pod uwagę przedsezonowy cel, jakim było utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadowolenia z takiego zakończenia sezonu nie ukrywa również prezes kieleckiej drużyny, Marek Rolak. - Dziewczyny zrobiły niesamowity progres, przecież w poprzednim sezonie zajęły 11. miejsce i ledwo utrzymały się w ekstraklasie - zaznacza.
Źródło: Echo Dnia