Szach i mat trenera Skutnika - relacja z meczu BRW Stal Mielec - Warmia Anders-Group Społem Olsztyn

To, co jeszcze kilka miesięcy temu mogło zakrawać o herezję stało się faktem. Szczypiorniści BRW Stali Mielec - beniaminka PGNiG SuperLigi wygrywając w środowy wieczór z Warmią Olsztyn i awansowali do półfinału play-off mistrzostw Polski.

Kiedy na niecałą minutę przed syreną wieńczącą trzecie, decydujące spotkanie pomiędzy BRW Stalą Mielec i Warmią Olsztyn, o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy Ryszard Skutnik niemal cała mielecka hala przy ulicy Solskiego 1 drżała w posadach. Wszyscy kibice, zgromadzeni w blisko dwutysięcznej sile, na stojąco fetowali bowiem awans swoich ulubieńców do najlepszej krajowej czwórki. Słychać było strzelające korki od szampana, a zazwyczaj rzadko uśmiechający się trener Skutnik promieniał z radości. - Mam razem z tymi chłopakami coś do udowodnienia - mówił na starcie sezonu doświadczony opiekun Stali, którego słowa teraz nabrały jeszcze większej mocy.

Dość niespodziewanie od samego początku między słupkami mieleckiej bramki pojawił się Krzysztof Lipka. Wobec świetnych występów w dwóch poprzednich meczach ćwierćfinałowych Adama Wolańskiego taka zmiana wzbudziła sporo pytań. Jak się jednak szybko okazało nos trenerski nie zawiódł Ryszarda Skutnika i tym razem. Wychowanek Warszawianki już w pierwszej akcji zatrzymał skrzydłowego Warmii Michała Bartczaka, a było to zaledwie preludium do jego koncertu w całym pojedynku.

Drużyny przystąpiły do spotkania mocno poddenerwowane, co niejako automatycznie wpłynęło na jakość gry w początkowych fragmentach. Mnóstwo nieskładnych akcji i przypadkowości towarzyszyło zarówno gospodarzom, jak i zespołowi Zbigniewa Tłuczyńskiego. Szybciej swoje szyki opanowali goście z Warmii i Mazur, co pozwoliło im wypracować mała przewagę (4:5). Jednak po piętnastu minutach pałeczkę przejęli mielczanie i za sprawą trafienia Adama Babicza uzyskali prowadzenie (6:5), którego nie oddali już do samego końca. Kilka chwil później mielczanie dzięki popisowym kontratakom powiększyli swoją przewagę do czterech bramek (10:6) i o sześćdziesiąt sekund przerwy poprosił szkoleniowiec przyjezdnych. - Biegamy i walczymy w przodzie, a potem wracam do obrony! - grzmiał na swoich podopiecznych Zbigniew Tłuczyński. Swoimi radami trener Warmii pożądanych zmian jednak nie wywołał, a jakby na domiar złego dla gości w samej końcówce pierwszej połowy najpierw na ławkę kar powędrował Mariusz Gujski, a zaraz za nim sędziowie wykluczyli Michała Nowaka. Ostatecznie do szatni Warmia schodziła z trzema bramkami straty (14:11).

Po przerwie wyraźnie ożywieni olsztynianie zaczęli żwawiej poruszać się po boisku i realizować nakreśloną taktykę, szybko niwelując rosnącą przewagę Stali do zaledwie jednej bramki (15:14). Wówczas sprawy w swoje ręce wziął 35-letni Paweł Albin. Sportowemu obieżyświatowi, od tego roku przywdziewającemu trykot Stali, ręka nie zadrżała w kluczowych momentach. Doświadczony rozgrywający popisywał się rzutami z drugiej linii, czy choćby wkrętką dająca wynik 24:22.

Niewiele brakowało, a pauzujący w ostatnich tygodniach z powodu kontuzji skrzydłowy Mielca Michał Chodara nabawiłby się kolejnego groźnego urazu. W czterdziestej drugiej minucie były zawodnik m.in. Vive Kielce niefortunnie postawił nogę podkręcając staw skokowy. Zwijający się przez długi czas z bólu Chodara, którego nieobecność była aż nadto widoczna w poprzednich spotkaniach, wrócił jednak w końcówce do gry.

Świadomi przelatującej przez palce szansy szczypiorniści Warmii starali się za wszelką cenę zmienić bieg wydarzeń. Uciekający coraz szybciej czas wpłynął na nich jednak dość deprymująco i olsztyńska drużyna zaczęła się gubić. Sporo strat (po których gospodarze wyprowadzali kontry), błędy kroków, a wreszcie przestrzelone rzuty z minuty na minutę odbierały gościom wiarę w końcowy sukces. Niemała w tym zasługa Adama Wolańskiego, który pojawił się w bramce na ostatnie dziesięć minut. Lewoskrzydłowy Warmii Mateusz Kopyciński może już powoli mówić o "kompleksie Wolaka", gdyż bramkarz Stali znów zatrzymywał go w czystych rzutowych sytuacjach.

Po końcowym gwizdku radości gospodarzy nie było końca. Awans do półfinału to bowiem niewątpliwie olbrzymi sukces skazywanego na niechybny spadek beniaminka. Na podopiecznych Ryszarda Skutnika w kolejnej rundzie play-off czeka już zespół Vive Targi Kielce. Pierwszy mecz z hegemonem "polskiego podwórka" rozegrany zostanie 29 kwietnia w hali Legionów.

BRW Stal Mielec - Warmia Anders-Group Społem Olsztyn 28:24 (14:11)

Stal: Lipka, Wolański – Wilk, Albin 8 (2/3k), Janyst 3 (0/1k), Sobut 5, Szpera 3, Babicz 4, Kubisztal, Gawęcki, Basiak 1, Chodara 3, Krzysztofik 1.

Kary: 8 min.

Trener: Ryszard Skutnik

Warmia: Sokołowski, Boniecki – Ćwikliński 5 (2/3k), Moszczyński 5, Jankowski 3, Gujski 1, Garbacewicz 1, Bartczak 3 (1/1k), Szymkowiak, Rumniak 1, Nowak, Krawczyk 1, Malewski 2, Kopyciński 2.

Kary: 14 min.

Trener: Zbigniew Tłuczyński

Źródło artykułu: