Adam Lisiewicz (skrzydłowy Sokoła Kościerzyna): Na pewno zagraliśmy z wielką ambicją, bo ostatnie mecze nam nie wychodziły. Daliśmy z siebie wszystko, cóż w ostatniej akcji nie zdążyliśmy przerwać i prawoskrzydłowy strzela nam bramkę. Może i trochę jest w tym mojej winy, że za wcześnie dostałem czerwoną kartkę. Naprawdę dobrze mi się broniło jak i całemu zespołowi.
Piotr Pakulski (obrotowy Juranda Ciechanów): Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Kościerzyna przyjedzie, postawi ciężkie warunki i tak było. Męczyliśmy się na pewno na początku, w pierwszej połowie, co było widać. Byliśmy skoncentrowani. Mogę powiedzieć, że był to dobry mecz z naszej strony, ale jest jeszcze dużo rzeczy, które trzeba poprawić, na pewno w obronie. Pod koniec dobry moment w obronie. Konsekwencja, bo już potem szybkiego ataku nie graliśmy tylko spokojnie do pewnej piłki. W ostatnich sekundach Rura (Konrad Rurarz - dop. red.) rzucił decydującą bramkę.
Paweł Noch (trener Juranda Ciechanów): Emocji nie zabrakło, natomiast zmarnowaliśmy mnóstwo sytuacji. Nie rzuciliśmy trzech karnych, kilka sytuacji z drugiej linii w ataku pozycyjnym było czystych, a bramki z tego nie padały. Troszeczkę daliśmy się skontrować i mecz był cały czas na styku. Na to wygląda, że szczęście zaważyło dzisiaj na naszym zwycięstwie. Na sześć sekund przed końcem Konrad rzucił ze skrzydła i padła bramka. Kościerzyna jest w tym sezonie źle postrzeganą ekipą. Zgubiła kilka punktów i wszyscy uważają, że jej miejsce w tabeli jest optymalne, a jest to naprawdę bardzo dobra drużyna, która ma w swoim składzie doświadczonych graczy i spodziewaliśmy się, że będzie tutaj bardzo ciężki bój.