Andrzej Wasilek nie miał wcześniej okazji mieć bliższej styczności z Giennadijem Kamielinem, nowym szkoleniowcem MKS-u. Jak twierdzi wągrowiecki rozgrywający, treningi w Wągrowcu są na pewno dużo bardziej wymagające, niż w jego poprzednim klubie, w Zielonej Górze. - Tam nie miałem zbyt dużej konkurencji na swojej pozycji. W Nielbie jest ona zdecydowanie większa. Choć Łukasz Gierak i Michał Tórz są na razie kontuzjowani, to na pewno jak dojdą do zdrowia, to szukać będą swojej szansy. Zajęcia treningowe w Nielbie charakteryzują się tym, że dużo, dużo biegamy. Jest mnóstwo elementów szybkościowych ze zmianą tempa oraz rytmu. Ogólnie, jest co robić. Oto chyba właśnie chodzi! Trzeba przepracować mocno treningi, aby potem móc zdobywać punkty w meczach ligowym - przyznaje.
Z Nielby Wasilek doskonale zna: Dawida Przysieka, Łukasza Gieraka oraz Bartosza Witkowskiego. - Cała trójka była czołowymi zawodnikami, którzy rywalizowali z Gorzowem Wlkp. o awans do ekstraklasy. Występując wtedy w gorzowskiej drużynie nastawiałem się specjalnie na nich. Spotkania rozegrane między nami, były szlagierami I ligi. Mecze zawsze kończyły się remisem, albo różnicą jednej - dwóch bramek. Atmosfera była wspaniała... Pamiętam spotkanie, w którym MKS przyjechał do nas walczyć o wszystko. Zespół, który zwyciężyłby, miał praktycznie zapewniony awans. AZS wygrał i znalazł się w ekstraklasie. Myślałem, że rok później spotkamy się z Nielbą w najwyższej klasie rozgrywek, ale jednak nie udało się. Nielba awansowała, a my niestety spadliśmy - wspomina wągrowiecki rozgrywający.
Jak przyznaje Andrzej Wasilek, zawsze przyjemnie jest debiutować przed własną publicznością. W kolejnym meczu Nielba udaje się do Gorzowa Wlkp. - Ekipa AZS-u prezentuje troszeczkę inną grę, od Nielby. Nie wyprowadzają szybkich ataków w drugie tempo. Posiadają doświadczonych zawodników w ataku pozycyjnym. Tam prowadzą grę czekając na błąd przeciwnika. Mogą też pochwalić się bardzo solidną obroną. Z niej wyprowadzają bezpośrednie kontry. Musimy więc wykazać się cierpliwością w obronie i mądrością w ataku - stwierdza nowy gracz żółto-czarnych.
Z większością zawodników AZS-u Wasilek grał przez długi czas. Zna więc osobiście praktycznie wszystkich zawodników - również tych, którzy niedawno wzmocnili gorzowski team. - Będę się na pewno dodatkowo mobilizował, aby pokazać w Gorzowie, że umiem grać w piłkę ręczną. Podczas występów w I ligowej Zielonej Górze miałem już okazję grać przeciwko gorzowianom. Wtedy to przegraliśmy z nimi dwa razy. W Gorzowie ulegliśmy dość wysoko. W rundzie rewanżowej, w Zielonej Górze rzuciłem dość dużo bramek przy dobrej skuteczności. "Napsułem" moim kolegom dużo krwi. Pojawiły się wtedy nawet pytanie, czy nie mógłbym powrócić do Gorzowa Wlkp. Mam nadzieję, że w sobotnim meczu uda mi się pomóc Nielbie odnieść kolejne zwycięstwo - tłumaczy rozgrywający.