Losowanie wyłoniło półfinałowe pary
We wtorek przedstawiciele wspomnianych klubów spotkali się w Kolonii na losowaniu, które wyłoniło półfinałowe pary. Ekipa BM Ciudad Real zmierzy się na tym etapie rywalizacji z gospodarzami imprezy - szczypiornistami THW Kiel, natomiast Miedwiedi Czechow zagrają z Barceloną. Na razie nie ustalono, które drużyny wybiegną na parkiet jako pierwsze w sobotę ostatniego weekendu maja.
BM Ciudad Real i THW Kiel - przedwczesny finał?
Z przydzielonego losu nie jest do końca zadowolony opiekun kilońskiej ekipy, lecz nie zamierza on rezygnować ze stawiania przed swoimi zawodnikami najwyższych celów.
- BM Ciudad Real jest najlepszym zespołem na świecie i najgorszym z możliwych przeciwników. Jednak jeżeli chce się sięgnąć po trofeum, trzeba pokonać ekipę z Hiszpanii i nie ma znaczenia, na jakim etapie z nią się gra. Istnieje szansa na ich pokonanie, ale nie możemy sobie pozwolić na kolejne kontuzje zawodników. BM Ciudad Real i Barcelona dysponują wspaniałą kadrą, my jej nie posiadamy. Mamy nadzieję, że w hali w Kolonii kibice stworzą w czasie meczów taką atmosferę, iż będziemy się czuli jak u siebie - stwierdził szkoleniowiec THW, Alfred Gislason w rozmowie z niemieckimi mediami.
Klub Ciudad Real jest obrońcą trofeum i przystąpi do turnieju ze świadomością, iż będzie niezwykle trudno powtórzyć sukces z ubiegłego roku. Ekipa z Quijote Arena liczyła na to, że w trakcie losowania będzie jej bardziej sprzyjało szczęście.
- Jest jasne, że THW Kiel, Barcelona i my to trzy najsilniejsze zespoły na turnieju. Prawdopodobnie Miedwiedi Czechow to najsłabszy przeciwnik. Klub ten po raz pierwszy znalazł się w półfinale Ligi Mistrzów - powiedział II trener BM Ciudad Real, Raúl González.
- Najpierw przyjdzie nam się zmierzyć z THW Kiel, a potem być może z Barçą. Będzie to trudna droga do triumfu, lecz teraz już nie ma odwrotu. Należy pokazać siłę, a następnego dnia wszystko się może zdarzyć - dodał członek sztabu szkoleniowego.
"Kopciuszek" przeciwko Barcelonie
W drugiej parze półfinałowej Barcelona stanie naprzeciwko ekipy Miedwiedi Czechow. Zdaniem wielu komentatorów z Półwyspu Iberyjskiego los okazał się łaskawy dla klubu ze stolicy Katalonii. Jednak szkoleniowiec Xavier Pascual zdecydowanie sprzeciwił się stawianiu sprawy w ten sposób.
- Jest to nieznany zespół, ale nie oznacza to, iż jest on bardziej pożądanym rywalem. Każdy klub, który awansował do Final Four ma własne zalety i nie podchodzę do tego tak, że ktoś jest lepszy bądź gorszy - wyraził swoje zdanie opiekun Barçy.
- Drużyna Miedwiedi wyeliminowała Montpellier HB i pokazała, że może zaskoczyć każdego rywala. Jest to ekipa, której nie znamy dobrze. W minionym sezonie grał w niej Konstantin Igropulo, znajdujący się obecnie w naszej kadrze. Wiele osób może być przekonanych, że jest to korzystniejszy przeciwnik niż BM Ciudad Real oraz THW Kiel, z którymi toczyliśmy potyczki przy wielu okazjach - dodał Xavier Pascual.
Trzeba wspomnieć, że w zespole z Czechowa aż 90 procent piłkarzy ręcznych powoływanych jest do kadry narodowej Rosji. Mają oni więc spore doświadczenie na arenie międzynarodowej. Jednak trener Miedwiedi mocno stąpa po ziemi i sam fakt awansu na imprezę w Kolonii uznaje za ogromny sukces.
- Chociaż sezon Ligi Mistrzów jeszcze się nie zakończył, to poprzez awans na turniej Final Four osiągnęliśmy już swój najlepszy rezultat, więc jestem zadowolony. W końcu znaleźliśmy się na tym samym poziomie, co czołowe kluby z hiszpańskiej Asobal Ligi - stwierdził Władimir Maksimow.
O sławę i pieniądze
Zwycięzcy półfinałów w niedzielę 30 maja zagrają ze sobą. Stawką tego starcia będzie triumf w elitarnej Lidze Mistrzów. Każdy z klubów za udział w Final Four ma zagwarantowane po 100 tysięcy euro. Najlepsza drużyna imprezy zainkasuje 250 tysięcy euro. Za 2. miejsce przewidziano nagrodę w wysokości 150 tysięcy euro, a za 3. i 4. pozycję odpowiednio 100 oraz 50 tysięcy euro.