Edward Koziński: Trzeba również umieć przegrywać

Piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec przystąpili do piątkowego, rewanżowego spotkania z Travelandem-Społem Olsztyn z dwubramkową stratą z poprzedniego meczu. Jak zgodnie podkreślali wszyscy zawodnicy MKS-u, przewaga Warmiaków nie była znaczna. Istniała na pewno możliwość, że przy dobrej dyspozycji dnia, żółto-czarni mogliby wyjść "z tarczą" z rywalizacji o piąte miejsce. - Mamy na pewno szansę na zwycięstwo. Jest ona jednak dużo mniejsza, niż w Wągrowcu - podkreślał przed spotkaniem w hali Urania trener Edward Koziński.

Choć nielbiści zagrali w Olsztynie dobre spotkanie, to nie udało się im jednak wygrać. - Chłopcy zaprezentowali bardzo ambitną piłkę. Nasza postawa była zdecydowanie lepsza, niż w pierwszym meczu w Wągrowcu. Jestem pełen podziwu dla zawodników. Niestety przeciwnik postawił poprzeczkę jeszcze wyżej, jak w pierwszej konfrontacji. Nie załamujemy się jednak. Sport jest tylko sportem. Trzeba również umieć przegrywać - tłumaczył na gorąco wągrowiecki szkoleniowiec.

Zdaniem Łukasza Gieraka, mecz był do wygrania, tym bardziej, że wągrowieccy szczypiorniści mieli zdecydowanie dużo lepszą skuteczność, niż w pierwszym boju. - Niestety mam zastrzeżenia do kilku spornych sytuacji, po których sędziowie gwizdali na korzyść gospodarza. Olsztyn ma jednak bardziej doświadczonych zawodników. Przez to lepiej rozegrali końcówkę spotkania i zwyciężyli - wyjaśniał rozgrywający beniaminka.

- Nie chciałbym komentować dziwnych zachowań arbitrów. Pomimo naszego dobrego meczu nic się nie dało zrobić... Zabrakło nam też po prostu szczęścia! Żałuję bardzo pierwszego meczu w Wągrowcu. On zadecydował o tym, że przegraliśmy rywalizację z Olsztynem - wyjaśniał zaaferowany bramkarz Nielby, Adrian Konczewski.

Druga przegrana z Olsztynem spowodowała odpadnięcie podopiecznych Edwarda Kozińskiego z rywalizacji o 5. miejsce. Wiadomo już, że przeciwnikiem wągrowieckich piłkarzy ręcznych w walce o 7. lokatę będzie Piotrkowianin. W sobotę (8 maja) nielbiści wyjadą do Piotrkowa Trybunalskiego. Ostateczne miejsce MKS-u w pierwszym, historycznym sezonie w ekstraklasie poznamy w sobotę (15 maja) w hali w Wągrowcu.

W sezonie zasadniczym żółto-czarni musieli dwa razy uznać wyższość Piotrkowianina. - Teraz chcielibyśmy zrewanżować się za wcześniejsze porażki. Nie uważam jednak, że jesteśmy słabszym zespołem - ocenia Adrian Konczewski.

Źródło artykułu: