Reprezentacja Polski gra o Puchar Prezydenta po niepowodzeniu w walce o awans do fazy zasadniczej MŚ 2025. Jeszcze w duńskim Herning drużyna Marcina Lijewskiego zremisowała z Czechami, a także przegrała z Niemcami oraz Szwajcarią. Już po przenosinach do Porecia w Chorwacji, w etapie dla przegranych, Polska odniosła zwycięstwa z Algierią oraz Kuwejtem.
W czwartek pojedynek z Kuwejtem zakończył się wynikiem 42:32. W pierwszej połowie Polska zdobyła osiem bramek przewagi, ale nie zagwarantowała sobie jeszcze zwycięstwa w całym meczu. W drugiej części Kuwejt zmniejszył stratę do jednej bramki.
- To był trudny mecz, falowanie i spadanie. Kuwejt jest niewygodnym przeciwnikiem, który gra w niewygodny dla nas sposób. Usypiał nas i usypiał, aż ktoś nagle wbiegał za plecy i rzucał w kierunku bramki - mówi Marcin Lijewski, selekcjoner reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- W pierwszej połowie cieszyła przewaga, ale po przerwie wróciły stare demony i dekoncentracja. Z plus osiem zrobiło się plus jeden i nieciekawie, ale zespół wziął się znów w garść. Metodą były najprostsze rzeczy, robienie wszystkiego w ruchu. Dodatkowo, poprawiliśmy się w obronie i uniknęliśmy głupich błędów. Tak mecz sam się wygrał w drugiej części w drugiej połowie - wspomina selekcjoner.
Drużyna z Polski zagra jeszcze dwa mecze przed zakończeniem występu w mistrzostwach Świata. W najbliższym zmierzy się z Gwineą. W grupie Biało-Czerwoni są na prowadzeniu z kompletem czterech punktów.