Dania, Chorwacja oraz Norwegia są gospodarzami mistrzostw świata w piłce ręcznej 2025, które wystartowały 14 stycznia. W turnieju uczestniczy też reprezentacja Polski, która rozpocznie turniej od pojedynku z Niemcami (15.01, godzi. 20:30).
To druga po turnieju olimpijskim najważniejsza impreza w świecie szczypiorniaka. Jednak nagrody przygotowane przez Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej (IHF) dla medalistów są zaskakująco niskie. Jak podaje TVP Sport, mistrzowie świata otrzymają mniej niż zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.
Daniel Tschofenig, triumfator 73. edycji TCS, zdobył 100 tys. franków szwajcarskich, co daje ok. 455 tys. złotych. Dodatkowo za miejsca na podium poszczególnych konkursów Austriak zarobił 42 tys. franków, co łącznie dało mu blisko 650 tys. złotych. Tymczasem mistrzowie świata w piłce ręcznej otrzymają 100 tys. dolarów, czyli ok. 416 tys. złotych.
Srebrni medaliści mistrzostw świata w piłce ręcznej otrzymają 60 tys. dolarów (ok. 250 tys. złotych), a brązowi 40 tys. dolarów (ponad 160 tys. złotych). Dla porównania, w siatkówce za złoto mistrzostw świata w 2022 r. FIVB przyznała Włochom 200 tys. dolarów, a w Lidze Narodów triumfator otrzymał 1 mln dolarów.
W piłce ręcznej takie kwoty to marzenie. W rozgrywkach klubowych szczypiornistów, w Lidze Mistrzów, triumfator otrzymywał między 500 tys. a 1 mln euro, a w klubowych mistrzostwach świata 400 tys. dolarów. W piłce nożnej mistrz świata z 2022 r., Argentyna, otrzymał od FIFA 42 mln dolarów. To pokazuje, jak duże są różnice w nagrodach między dyscyplinami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności