Pokazały wolę walki i odwróciły losy meczu. "Wiedzieliśmy, że tak będzie"

Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Na zdjęciu: zawodniczki KPR Ruch Chorzów
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Na zdjęciu: zawodniczki KPR Ruch Chorzów

Szczypiornistki KPR Ruch Chorzów wykonały ważny krok w kontekście walki o czołową szóstkę. Podopieczne Ivo Vavry pokonały na wyjeździe Energa Szczypiorno Kalisz (33:29), choć nie wydawało się to takie oczywiste.

Obie drużyny nie ukrywały, że spotkanie w Kaliszu jest dla nich meczem o "sześć punktów". Zarówno Energa Szczypiorno Kalisz, jak i KPR Ruch Chorzów znajdowały się przed przerwą na mistrzostwa Europy w bardzo kiepskiej sytuacji.

Długo wydawało się, że to zespół z Wielkopolski sięgnie po pierwsze w sezonie zwycięstwo. W końcówce to chorzowianki złapały wiatr w żagle i dopisały do swojego dorobku trzy "oczka". Dzięki temu zbliżyły się mocno do czołowej szóstki ORLEN Superligi Kobiet.

- To był bardzo wyrównany mecz. Wiedzieliśmy, że tak będzie - przyznał trener Ruchu Ivo Vavra. - W końcówce może mieliśmy trochę szczęścia, ale i więcej skuteczności. Bramkarka uratowała nas dwoma, trzema interwencjami - dodał szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"

Vavra przyznał ponadto, że nie zawiodły głowy jego podopiecznych. Ekipie z Chorzowa zależało na tym, aby zakończyć 2024 rok zwycięstwem. Tym bardziej po serii pięciu porażek z rzędu i bolesnej przegranej w derbach z SPR Sośnica Gliwice (21:23).

- Gdybyśmy nie zdobyli punktów, byłoby ciężko w głowach. Nie patrzę na tabelę. My musimy grać swoje. Energa Szczypiorno Kalisz zagrało dobry mecz, chyba lepszy niż z KPR Gminy Kobierzyce, a w końcówce jestem bardzo zadowolony, że trzy punkty bierzemy do Chorzowa - zakończył.

Na początku 2025 roku chorzowianki czeka kolejne spotkania za "sześć punktów" - na wyjeździe z MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Następnie zagrają u siebie z KPR Gminy Kobierzyce.

Komentarze (0)