Udana rehabilitacja za sensacyjną porażkę, Polacy jadą na mistrzostwa świata!

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski

Po sensacyjnej porażce w Gdańsku, reprezentacja Polski w piłce ręcznej pokonała w Topolczanach Słowację 33:25. Biało-Czerwoni awansowali na mistrzostwa świata, a jednym z bohaterów był Jan Czuwara, którego zabrakło w pierwszym spotkaniu.

Stawka meczu w Topolczanach była olbrzymia. Po jednobramkowej porażce w Ergo Arenie, Biało-Czerwoni musieli pokonać w rewanżu Słowację na wyjeździe. Marcin Lijewski zdecydował się na trzy zmiany w składzie, a Marcel Jastrzębski i Jan Czuwara zaczęli mecz od pierwszej minuty. Właśnie Czuwara w pierwszej akcji zdobył bramkę i w dwumeczu był remis.

Niestety w pierwszej fazie spotkania, podobnie jak to miało miejsce w Gdańsku, na boisku więcej wychodziło naszym rywalom, którzy w 7 minucie, gdy ze skrzydła trafił Erik Fenar prowadzili 5:3. Przypomniały się stare demony, jednak z biegiem czasu zaczęło nam wychodzić coraz więcej.

Gdy po kolejnej bramce Fenara w 12 minucie Polacy stracili piłkę, mogło być jeszcze gorzej, jednak z dobrej strony pokazywał się Marcel Jastrzębski i najpierw po rzucie grającego setny mecz w kadrze Arkadiusza Moryty doszliśmy na remis, a po trzech bramkach z rzędu Czuwary, którego wyraźnie brakowało w pierwszym spotkaniu i pięknym rzucie Damiana Przytuły z drugiej linii, prowadziliśmy na 9 minut przed przerwą 11:7!

Kiedy mogło się wydawać, że Polacy mają wszystko pod kontrolą, nasi zawodnicy popełnili kilka prostych błędów z rzędu. Na szczęście jeszcze przed przerwą znów złapaliśmy wiatr w żagle, a duża w tym zasługa Jastrzębskiego, który obronił kilka bardzo trudnych piłek. Wydawało się, że po trzecim celnym rzucie karnym ze strony Kamila Syprzaka wygramy pierwszą połowę 15:11, jednak wynik tej części meczu ustalił Jakub Prokop i na przerwę schodziliśmy z trzema trafieniami zapasu.

Po zmianie stron polscy kibice na kilkadziesiąt sekund wstrzymali oddech. Po nieodpowiedzialnym faulu Simona Machaca, groźnie na boisko upadł grający na własną odpowiedzialność Moryto, który zmagał się z urazem. Na szczęście nasz zawodnik mógł kontynuować grę, natomiast Machac zobaczył czerwoną kartkę. W polskim zespole wciąż doskonale grał Jan Czuwara, który rzucał zarówno z kontrataku, jak i ze skrzydła. Po jego rzucie w 35 minucie było już 14:19, a skrzydłowy miał na tym etapie siedem trafień.

Słowacy się nie poddawali, a do tego ich bramki były nieprzeciętnej urody. Wciąż jednak utrzymywała się 4-5-bramkowa przewaga Biało-Czerwonych. Mijały kolejne minuty, a na boisku niewiele się zmieniało. Gospodarze zaczęli grać obroną 5:1, wyłączając Macieja Papinę, ale nie przyniosło im to oczekiwanych skutków - Polacy wyszli na sześć bramek różnicy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Gdy na 19:26 trafił Czuwara, trener reprezentacji Słowacji na 13 minut przed końcem poprosił o czas i wycofał bramkarza, wstawiając dodatkowego obrotowego do ataku. Nie było to jednak efektywne, gdyż chwilowo nawet z ponad 60-procentową bronił Jakub Skrzyniarz. Biało-Czerwoni konsekwentnie podwyższali swoją przewagę, która wynosiła już nawet 8 bramek różnicy.

Słowacy zmniejszyli straty do pięciu trafień, na szczęście na 4 minuty przed końcem na ławkę kar usiadł Tomas Smetanka i sytuacja na boisku się uspokoiła i wygraliśmy 33:25. Jedziemy na mistrzostwa świata!

Słowacja - Polska 25:33 (12:15)

Słowacja: Chupryna (3/16 - 19%), Zernovic (3/23 - 13%) - Smetanka 6, Misovych 3, Briatka 3, Fenar 2, Hlinka 2, Prokop 2, Urban 2, Moravcik 2, Duris 2, Machac 1, Toth, Mital, Kucsera.
Karne: 0/0.
Kary: 8 min. (Machac 2 min. - cz.k., Smetanka 4 min., Moravcik- po 2 min.).

Polska: Jastrzębski (5/23 - 22%), Skrzyniarz (5/12 - 42%) - Syprzak 10, Czuwara 8, Pietrasik 4, Paterek 3, Moryto 3, Gębala 2, Przytuła 2, Powarzyński 1, Papina, Szyszko, Bis, Doniecki.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Powarzyński, Bis - po 2 min.).

Czytaj także: 
Wyjazdowa trzynastka Miedziowych

Komentarze (8)
avatar
Robertus Kolakowski
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratuluje wygranej i awansu. 
avatar
piotr9990
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
porażka ze Słowacją to raczej niczego dobrego nie wrozy 
avatar
piotr9990
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
porażka ze Słowacją to raczej niczego dobrego nie wrozy 
avatar
artur127
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Czuwara to skrzydlowy jego zadaniem jest konczenie sytuacji jakie wypracowują mu koledzy, glownie kontr.Chwala mu za dobra dyspozycje, ale to co zrobil to obowiazek kazdego skrzydlowego na poz Czytaj całość
avatar
dział analiz
12.05.2024
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Czuj, czuj, czuwaj, czuj, czuj, Czuwara. Rozeznania miara i opadła wara...