Oba zespoły mają zupełnie inne cele. Torus Wybrzeże w przypadku wygranej miało okazję na powrót na 4. miejsce w ligowej tabeli, natomiast Piotrkowianin potrzebuje punktów, by do końca nie drżeć o utrzymanie. Od początku sobotniego spotkania zawodnicy obu zespołów bardzo szybko znajdowali drogę do bramek rywala.
Żaden z zespołów nie potrafił jednak wyjść na kilkubramkowe prowadzenie. Gdy Piotrkowianin budował przewagę, w bardzo szybkim tempie goście potrafili odrabiać straty z nawiązką i odwrotnie. Jeszcze w 24. minucie meczu było 14:14.
Do kuriozalnej sytuacji doszło w 27. minucie spotkania. Zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk wyłuskali piłkę w obronie i z kontratakiem pobiegł Mateusz Jachlewski. W momencie rzutu byłego reprezentanta Polski wybrzmiał gwizdek. Po chwili konsternacji, gdańszczanie otrzymali... rzut karny. Na szczęście nie doszło do kontrowersji, gdyż Piotr Papaj go wykorzystał, inaczej ich błąd, do którego przyznali się na boisku, kosztowałby gospodarzy bramkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
W samej końcówce pierwszej połowy "piąty bieg" włączyli gospodarze, którzy zaczęli budować przewagę. Ostatecznie wygrali tę część gry 20:15, a wynik ustalił efektownym rzutem Maciej Papina.
Na początku drugiej połowy gościom udało się zmniejszyć straty do trzech bramek różnicy, jednak Torus Wybrzeże poprawiło grę w obronie i wyszły z tego ciekawe, szybkie ataki. Gdy po jednym z nich Piotr Papaj podwyższył na 25:19, Bartosz Jurecki poprosił o czas.
W Piotrkowianinie dobry okres gry miał Paweł Kowalski, a w bramce cudów dokonywał Damian Chmurski. Gdy w 43. minucie trafił Piotr Jędraszczyk było już 25:23. Wysoka przewaga gdańszczan stopniała więc z sześciu do dwóch trafień. Gospodarze zaczęli notować coraz więcej strat, co wcześniej tego dnia im się nie zdarzało, a goście konsekwentnie odrabiali straty - gdy trafił Adam Pacześny, było już tylko 26:25.
W końcu jednak Torus Wybrzeże Gdańsk teoretycznie odzyskało kontrolę nad meczem, w krótkim czasie powiększając przewagę do trzech bramek różnicy, ale Piotrkowianin nie z takich opałów już wychodził i gdy na 6 minut przed końcem swoją już dziewiątą bramkę rzucił Jędraszczyk, był remis 31:31. Mecz zaczął się od nowa.
Gdy Piotr Papaj nie wykorzystał rzutu karnego, goście mieli szansę objąć prowadzenie po raz pierwszy w drugiej połowie. Z okazji skorzystał Piotr Swat, który był skuteczny z siódmego metra. Wyrównał efektowny Maciej Papina, ale w samej końcówce obie drużyny nie ustrzegły się błędów.
W ostatnich minutach, przy stanie 32:32 bardzo długą akcję przeprowadzili goście, ale stracili piłkę po tym, jak Filip Surosz faulował w ataku. Na 50 sekund przed końcem piłkę zyskali gdańszczanie, którzy wzięli czas. Po dobrze przygotowanej akcji, Maciej Papina podał piłkę na koło do Mateusza Jachlewskiego i ten trafił na 33:32! Gdy tablica pokazała 6 sekund do końca, czas wziął trener Jurecki. Rzut z dystansu obronił Kornel Poźniak i trzy punkty zostały w Gdańsku.
Torus Wybrzeże Gdańsk - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 33:32 (20:15)
Torus Wybrzeże: Poźniak (5/19 - 26%), Wałach (5/21 - 24%) - Jachlewski 7, Papaj 6, Pieczonka 5, Papina 3, Powarzyński 3, Kosmala 3, Będzikowski 2, Milicević 2, Woźniak 1, Miklikowski 1, oraz Zmavc, Stępień.
Karne: 3/5.
Kary: 10 min. (Jachlewski 4 min,, Zmavc, Stępień, Będzikowski - po 2 min.).
Piotrkowianin: Ligarzewski (8/27 - 30%), Kot (2/3 - 67%), Chmurski (7/19 - 37%) - Jędraszczyk 9, Kowalski 8, Matyjasik 5, Swat 4, Pacześny 2, Doniecki 1, Surosz 1, Wawrzyniak 1, Szopa 1 oraz Pstrąg, Mosiołek, Krajewski, Pożarek.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Doniecki - 4 min, Wawrzyniak, Jędraszczyk - po 2 min.).