Pierwsze minuty spotkania inaugurującego nowy sezon I ligi kobiet nie przebiegały po myśli szczypiornistek z Nowego Sącza. Podopieczne Włodzimierza Strzeleca w 5 minucie przegrywały 1:6. Szybko jednak zawodniczki beniaminka opanowały nerwy i rozpoczęły pogoń za rywalkami. Na przerwę zespoły schodziły przy stanie remisowym 17:17. Po zianie strony do głosu doszły gospodynie, które objęły prowadzenie 19:17. Zwycięstwo miejscowym zawodniczkom nie przyszło jednak łatwo. Dwa punkty drużynie Beskidu zapewniła dopiero w ostatniej akcji Anna Maślanka. Zawodniczka ta w całym spotkaniu zdobyła dla swojej drużyny aż 9 bramek.
- Cieszę się z wygranej, choć było bardzo nerwowo. Zagraliśmy słabo, bo zespół przez pierwszą połowę walczył nerwowo. Dopiero, kiedy opadły emocje mecz nabrał rumieńców. Za tydzień gramy z JKS Jarosław i mam nadzieję będzie lepiej - powiedział na łamach Dziennika Polskiego szkoleniowiec MKS Beskid Nowy Sącz, Włodzimierz Strzelec.