Grzegorz Lato, były prezes PZPN, ma dość komentarzy obecnego zarządu, który przypisuje sobie zasługi za doskonałą kondycję finansową Związku. Król strzelców MŚ z 1974 roku podkreślił, że oprócz wspomnianych przez Zbigniewa Bońka 44 milionów złotych, które były na koncie w chwili jego przyjścia do PZPN, futbolowa centrala miała zagwarantowane dużo więcej z umów, podpisanych jeszcze za kadencji Laty. - Na koncie były 44 miliony, ale nie był jeszcze rozliczony mecz Polska - Anglia, który przyniósł 18,5 miliona, do tego bonus 6,5 mln euro za mistrzostwa Europy, który naszą decyzją miał zostać wpłacony dopiero w 2013 roku, a były jeszcze przecież pieniądze z ugody z Ekstraklasą i umowy ze SportFive - podkreślił były prezes PZPN. Lato odniósł się również do insynuacji mediów, jakoby robił szemrane interesy, szkodzące PZPN. - Nie chcę wojen, ale jak ktoś rozpowiada, że podpisywałem skandaliczne umowy w RPA, to ten pan chyba chodził po wsiach i czytał po płotach - zakończył były prezes.