Doliczone 5 minut.

Arsenal zrezygnowany, Liverpool gra już na luzie. Aaron Ramsdale przeciął teraz płaskie dośrodkowanie Robertsona z boku pola karnego.

Mamy nieplanowaną przerwę, bo jeden z kibiców wbiegł na boisko.

Mocno, ale niecelnie uderzył teraz Gabriel Martinelli. To był 14. metr i całkiem niezła pozycja.

Kąśliwie z ostrego kąta uderzył Andrew Robertson, lecz piłka przeleciała obok dalszego słupka.

Bardzo bezpośrednio grają obie drużyny. Liverpool jest nieco konkretniejszy, poza tym ma w garści korzystny wynik. Arsenalowi brakuje spokoju i dokładności.

Nadal mnóstwo niedokładności, zwłaszcza w grze Arsenalu. Oglądamy dość szalony mecz.

Po przerwie więcej dobrych okazji miał dotąd Liverpool, a to przecież "Kanonierzy" muszą gonić wynik.

Co za szansa gości! Po rzucie rożnym Konate główkował w słupek. Jeszcze dobijał Henderson, ale tę próbę zatrzymał Ramsdale. Gola by jednak i tak nie było, bo poprawiający był na spalonym.

Nieźle zapowiadała się akcja Liverpoolu, jednak Curtis Jones źle przyjął piłkę w polu karnym Arsenalu.

Powinno być 0:2! Diogo Jota idealnie dograł na 7. metr do Gordona, ale ten uderzył nad poprzeczką! Oba zespoły zmarnowały już w drugiej połowie po jednej stuprocentowej sytuacji.

Świetna szansa Arsenalu! Alexandre Lacazette znalazł się z piłką na 15. metrze, jednak chybił!

Gordon zagrywał prostopadle do Joty, ale tego drugiego umiejętnie blokował Tomiyasu. Piłkę wybił ostatecznie Aaron Ramsdale.

Gra wznowiona.

Sambi Lokonga zablokował bardzo groźne uderzenie Fabinho sprzed pola karnego.

Doliczona 1 minuta.

Tempo jest niezłe, ale wydarzeniami na boisku często rządzi chaos. Dlatego mało mamy sytuacji strzeleckich.

Teraz Liverpool gra bardzo wysoko i często zmusza londyńczyków do błędów.

Kelleher wybiegł poza pole karne i wyprzedził Martinelliego.

Martin Odegaard podał do Saki, ten próbował uderzyć z narożnika pola karnego, ale został zablokowany.

Było teraz groźnie po akcji Arsenalu, jednak kapitalnie we własnym polu karnym interweniował Fabinho, który wybił piłkę wślizgiem przed szarżującym Martinellim.

Liverpool nabrał pewności siebie i wygląda w Londynie coraz lepiej. Arsenal od dłuższego czasu nie zagroził jego bramce.

Gdyby mecz zakończył się remisem (jakimkolwiek, bo gole zdobyte na wyjeździe już nie liczą się "podwójnie"), czeka nas dogrywka, a potem ewentualnie rzuty karne.

Arsenal próbuje reagować, ale teraz zaskoczenie obrony "The Reds" nie przychodzi mu już tak łatwo jak w pierwszych minutach.

Spokojniejszy fragment, zelżała nieco przewaga Arsenalu.

Liverpool miał pierwszą szansę i od razu umieścił piłkę w siatce, mimo to gola nie ma. Po rzucie rożnym i główce Fabinho, egzekutorem był Joel Matip, tyle że trafił ze spalonego. Chorągiewka sędziego asystenta w górze, a strzelec nawet się nie cieszył. Powtórka pokazała, że ofsajd był znacznie mniejszy niż można było zakładać w pierwszym wrażeniu. Nadal jednak 0:0.

Arsenal nadal sprawia lepsze wrażenie, pokazuje zdecydowanie więcej animuszu i tłamsi Liverpool.

Goście powoli porządkują swoją grę. Przez pierwsze 5 minut mieli potężne problemy z wysokim pressingiem "Kanonierów".

Liverpool ma mnóstwo szczęścia! Z rzutu wolnego z 18 metrów bardzo groźnie uderzył Alexandre Lacazette i trafił w poprzeczkę!

Kotłuje się nieco pod bramką Liverpoolu. Londyńczycy mieli dwa rzuty rożne, ale na razie goście nie popełniają błędów. Piłka w rękach Kellehera.

W finale na lepszego z tej pary czeka już Chelsea (wyeliminowała Tottenham).

Sędzia: Martin Atkinson.

Przed nami rewanżowy półfinał Pucharu Ligi Angielskiej. W pierwszym starciu na Anfield padł bezbramkowy remis.

Liverpool bił głową w mur. Osłabiony Arsenal nie pękł