Lewandowski, Szczęsny, Kądzior, Krychowiak, Klich, Grosicki - polscy piłkarze podbili Europę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siedmiu mistrzów, czterech zdobywców pucharów, sześciu z awansem do wyższej ligi i wysyp nagród indywidualnych - sezon 2019/20 był bardzo udany dla występujących za granicą Polaków. Do CV coś nowego wpisał nie tylko Robert Lewandowski.

1
/ 10

Najwięcej oczywiście wygrał "Lewy". Najbardziej utytułowany polski piłkarz w historii powiększył swoją obszerną kolekcję trofeów (ma ich łącznie już 19) o ósme mistrzostwo Niemiec i czwarty Puchar Niemiec. A wciąż jest w grze o upragnioną Ligę Mistrzów.

Sezon 2019/20 był najlepszym w karierze kapitana reprezentacji Polski. We wszystkich rozgrywkach klubowych Lewandowski zdobył aż 51 bramek - zdecydowanie najwięcej w Europie. I jest najlepszym strzelcem wszystkich rozgrywek, w których brał albo nadal bierze udział.

Z 34 bramkami został królem strzelców Bundesligi - od 33 lat nie było w niemieckiej lidze takk skutecznego piłkarza. Nie miał sobie równych też w Pucharze Niemiec (6), a taką podwójną koronę zdobył po raz trzeci z rzędu - przed nim nie udało się to nikomu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Poza tym Lewandowski - chciałoby się rzec: w końcu - wygrał też plebiscyt "Kickera" na piłkarza sezonu w Bundeslidze. Dokonał tego jako pierwszy Polak w historii. Więcej TUTAJ.

2
/ 10
Wyświetl ten post na Instagramie.

What a feeling!!

Post udostępniony przez Wojciech Szczesny (@wojciech.szczesny1)

Tak jak Bayern Lewandowskiego rządzi w Bundeslidze - wygrał ją po raz ósmy z rzędu, tak Juventus Szczęsnego podporządkował sobie Serie A. Bianconerri zdobyli mistrzostwo Włoch w dziewiątym kolejnym sezonie - takiej dominacji włoska liga jeszcze nie widziała. A polski bramkarz ma duży udział w sukcesie Starej Damy.

Nie dał się pokonać w aż 11 z 29 występów - zachował czyste konto częściej niż jakikolwiek inny bramkarz włoskiej ekstraklasy. I nie dlatego, że grał w najlepszej drużynie ligi, tylko sam na to zapracował: obronił aż 74 proc. strzałów - to najlepszy wynik w Serie A.

Nic zatem dziwnego w tym, że władze Serie A wybrały go najlepszym golkiperem ubiegłego sezonu. Więcej TUTAJ. To jego drugie takie wyróżnienie w karierze: w sezonie 2013/14 otrzymał Złotą Rękawicę dla najlepszego bramkarza Premier League.

3
/ 10

Nie tylko Robert Lewandowski złapał życiową formę - najlepszy sezon w karierze rozegrał również Damian Kądzior. 28-latek wyrósł na lidera Dinama Zagrzeb, z którym zdobył Superpuchar i mistrzostwo Chorwacji.

Reprezentant Polski dołożył do tego sukcesu nie cegiełkę, lecz porządną cegłę. Strzelił aż 14 goli, a przy 11 asystował kolegom. Mislav Orsić (31) i Bruno Petković (25) mieli większy wkład zdobycz bramkową zespołu, ale to Kądzior został wybrany piłkarzem sezonu Dinama. Więcej TUTAJ.

To duże wyróżnienie - mowa w końcu o najlepszym klubie ligi aktualnych wicemistrzów świata. W nagrodę za świetną dyspozycję podpisał nowy, wyższy kontrakt, który ma obowiązywać do 2023 roku. I to w samym środku epidemii COVID-19.

4
/ 10
Wyświetl ten post na Instagramie.

#tsarskoselo #ludogorets 0:2

Post udostępniony przez PFC Ludogorets 1945 (@pfcludogorets1945)

Swoje trzecie z rzędu, a dziewiąte (!) kolejne klubu mistrzostwo Bułgarii świętował Jakub Świerczok. Choć 28-letni napastnik ma latem odejść z Łudogorca, bo nie znalazł wspólnego języka z trenerem Pavlem Vrbą (więcej TUTAJ), to miał swój wkład w zdobycie tytułu.

W 20 występach strzelił 6 goli, a przy 3 asystował. Biorąc pod uwagę, że rozegrał w bułgarskiej ekstraklasie tylko 978 minut, był bardzo pożyteczny i miał udział w bramce swojego zespołu co 108 rozegranych minut.

Świerczokiem interesują się czołowe polskie klubu Legia Warszawa i Lech Poznań (więcej TUTAJ). Mistrz i wicemistrz kraju wiedzą, że jest się o kogo bić, bo w ostatniej rundzie przed wyjazdem do Bułgarii Świerczok zdobył aż 16 bramek w 21 meczach. Na warunki PKO Ekstraklasy to bardzo dobry snajper.

5
/ 10

Dynamo nie potrafi przerwać trwającej od 2016 roku mistrzowskiej serii Szachtara Donieck, ale przynajmniej wstawia do gabloty inne trofea. W sezonie 2019/20 były to Superpuchar i Puchar Ukrainy - te pierwsze rozgrywki klub Kędziory wygrał drugi raz z rzędu.

Nie byłoby tego triumfu Dynama bez błysku Kędziory w ćwierćfinale. W trakcie trudnej dogrywki z FK Ołeksandrija (1:0) Polak zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu Wiktora Cyhankowa (więcej TUTAJ). Wychowanek Lecha Poznań spisał się też w finale z Worską Połtawa, wykorzystując rzut karny w konkursie "11".

6
/ 10
Wyświetl ten post na Instagramie.

In case you haven’t heard...

Post udostępniony przez Leeds United (@leedsunited)

Windą do góry

Duże sukcesy odnieśli też polscy piłkarze występujący na zapleczach najlepszych lig Europy. Bramy piłkarskiego raju, jakim jest Premier League sforsowali Mateusz Klich i Mateusz Bogusz (Leeds United) i Kamil Grosicki (West Bromwich Albion). To nie lada wyczyn, bo przed nimi udało się to tylko Dariuszowi Kubickiemu (1994), Marcinowi Wasilewskiemu (2014) i Arturowi Borucowi (2015).

Klich był absolutnie podstawowym graczem Pawi. Marcelo Bielsa dał mu odpocząć dopiero po awansie - wcześniej Polak zagrał od pierwszej minuty w 44 ligowych meczach. Strzelił w nich 6 goli, a przy 5 asystował. 18-letni Bogusz zadebiutował w Leeds Utd dopiero w ostatniej kolejce. A "Grosik" do WBA dołączył w styczniu i w drugiej części sezonu zdobył jedną bramkę i wykonał trzy ostatnie podania.

Obaj zgodnie przyznają, że awans do Premier League jest cenniejszy od transferu do niej. - Wyjść z Championship jest bardzo trudno. Wydaje mi się, że taki awans do Premier League smakuje lepiej niż transfer do Premier League - mówił nam Klich. - W 2017 roku przechodziłem z Francji do Hull City za duże pieniądze. Teraz na powrót do Premier League pracowałem trzy lata. Musiałem go wyszarpać, dlatego radość jest jeszcze większa - wtórował mu Grosicki.

Z awansu do najwyższej ligi cieszyli się też Marcin Kamiński z niemieckiego VVfB Stuttgart i Artur Sobiech z tureckiego Fatih Karagumruk. Pierwszy stracił niemal cały sezon z powodu urazu, ale po wznowieniu rozgrywek był podstawowym zawodnikiem zespołu. Sobiech natomiast wskoczył do "11" natychmiast po styczniowym transferze z Lechii Gdańsk i wiosną zdobył 7 bramek, w tym jedną w finale barażów.

7
/ 10

33-latek rozegrał najlepszy sezon w karierze. Nie dał się pokonać w aż 16 meczach, pobijając dotychczasową życiówkę (2012/13) o dwa występy bez kapitulacji. Co ciekawe, w poprzednim sezonie nie udało mu się zachować czyste konta ani razu. Tyle wystarczyło do tego, by został najlepszym bramkarzem zaplecza Premier League.

To nie koniec, bo świetną formę Białkowskiego docenili tez kibice Millwall FC, którzy wybrali go piłkarzem sezonu. Dla Polaka to nie pierwszyzna, bo fani Ipswich Town, jego poprzedniego klubu, wyróżniali do ten sposób trzy razy z rzędu.

8
/ 10

W Moskwie znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi. To kolejny piłkarz, który w sezonie 2019/20 był w życiowej formie. W 33 występach dla Lokomotiwu zdobył 10 bramek, a przy 5 asystował - nigdy wcześniej nie dawał swoim drużynom tyle w ofensywie.

Nic zatem dziwnego, że został wybrany piłkarzem sezonu w klubowym plebiscycie. A w trakcie rozgrywek aż cztery razy wygrał głosowanie na piłkarza miesiąca - częściej niż jakikolwiek zawodnik Lokomotiwu w historii.

9
/ 10

Wpis do CV

Krajowymi mistrzami w ubiegłym sezonie zostali też Marcin Bułka (PSG), Patryk Klimala (Celtic) i Grzegorz Sandomierski (CFR Cluj), ale ich wkład w ten sukces był symboliczny. Mają w CV tytuł, ale raczej nie będą o nim opowiadali wnukom.

Pierwszy zdobył potrójną koronę, bo PSG wygrało Ligue 1, Puchar Ligi i Puchar Ligi, ale młodzieżowy reprezentant Polski zagrał tylko w jednym ligowym spotkaniu, a przez większość sezonu był numerem "3" i nie łapał się nawet do kadry meczowej.

Sandomierski też wystąpił w jednym spotkaniu CFR Cluj, a w decydującej fazie rozgrywek nie mógł pomóc drużynie, ponieważ zakaził się koronawirusem i musiał zostać odizolowany od drużyny. Więcej TUTAJ.

I wreszcie Klimala został mistrzem Szkocji, choć w minionym sezonie rozegrał w Premiership tylko 15 minut. Po wybuchu pandemii COVID-19 rozgrywki zostały zawieszone, a potem zakończone bez dogrywania, więc 22-latek został pozbawiony szans, ale z drugiej strony, do przerwania sezonu wystąpił tylko w dwóch z 10 ligowych spotkań The Bhoys.

10
/ 10

To jeszcze nie koniec

Sezon 2019/20 dobiegł końca w zdecydowanej większości europejskich krajów. Grają jeszcze m.in. w Grecji, gdzie 6 sierpnia w finale krajowego pucharu wystąpi PAOK Saloniki Karola Świderskiego. Polak z 14 golami jest najlepszym strzelcem byłego mistrza Grecji. Wciąż trwa też walka o awans do Serie A. W barażach bierze udział m.in. Frosinone Calcio Przemysława Szymińskiego.

W sierpniu oczy piłkarskiej Europy zwrócone będą jednak na Ligę Mistrzów. W Champions League uczestniczy pięciu Polaków: Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny oraz Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński z Napoli. Ich zespoły nie są jednak jeszcze pewne awansu do turnieju finałowego w Lizbonie.

W piątek i sobotę zagrają w 1/8 finału odpowiednio z Chelsea, Olympique Lyon i Barceloną. W najlepszej sytuacji jest Bayern, który pierwszy mecz wygrał 3:0, a rewanż zagra u siebie. Napoli zagra na Camp Nou po remisie 1:1 na San Paolo, a Juventus będzie odrabiał w Turynie straty z Lyonu (0:1).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
bene
6.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Sportowcami nie jesteście, co wskazują na to Wasze mądre komentarze. Wymaga się tylko od innych.  
avatar
Omen Nomen
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niby sami "miszczowie" ale jak przyjdzie grać w ekipie narodowej to tylko wstyd...  
kurad
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Drewniana Armata jest mistrzuniem niemieckiego podwórka i nic więcej nie było i już nie będzie ! Tyle w temacie !  
avatar
bene
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
RL nie musi nic osiągać. Jest młody i ma wszystko, Szkoda Pana „Szurszacza1“, że mu się w życiu nie powiodło.  
avatar
szurszacz 1
5.08.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Lewy i jego armatka....nic więcej nie osiągnie...