W tym artykule dowiesz się o:
10. Michał Rakoczy (Cracovia, 16 lat)
Michał Probierz ma nosa do utalentowanych zawodników i wie, jak nadać rozpędu ich rozwojowi, o czym świadczą przykłady Przemysława Frankowskiego, Karola Świderskiego i przede wszystkim Krzysztofa Piątka. Trener Cracovii lubi szlifować diamenty, a kolejnym, który może zamienić w brylant jest Michał Rakoczy. - To jest duży talent, ale talent jest tańszy od soli. Wszystko zależy od jego pracy - mówi o nim opiekun Pasów.
To świetnie wyszkolony technicznie środkowy pomocnik, który 30 marca będzie obchodził 17. urodziny. Do Cracovii trafił jako 13-latek, a Pasy wygrały o niego rywalizację z Legią Warszawa. Chwilę wcześniej błysnął w turnieju "Z podwórka na Stadion" - największym tego rodzaju przedsięwzięciu w Europie - podczas którego przykuł uwagę trenerów PZPN i został zaproszony na pierwszą edycję Letniej Akademii Orłów.
Rakoczy, którego piłkarskimi wzorami są Toni Kroos i Isco, jest kapitanem reprezentacji Polski w swoim roczniku. W Lotto Ekstraklasie zaistniał już w maju ubiegłego roku. W chwili ligowego debiutu miał tylko 16 lat i 50 dni - Cracovia nie miała młodszego ligowca od 23 listopada 1969 roku, kiedy Janusz Sroka zadebiutował w najwyższej lidze, w wieku 15 lat i 57 dni - to niepobity do dziś rekord wszech czasów polskiej ekstraklasy.
Jesienią nie zagrał w lidze ani razu, ale w nadchodzącej rundzie trener Probierz może dać mu zebrać bezcenne doświadczenie. W końcu w przyszłym sezonie opiekun Cracovii będzie potrzebował ogranych młodzieżowców. Nowy przepis może przyspieszyć rozwój utalentowanego 16-latka.
9. Aleksander Buksa (Wisła Kraków, 16 lat)
Kolejny w tym zestawieniu junior, który wiosną może postawić milowy krok w karierze. To młodszy brat Adama Buksy z Pogoni Szczecin, który w listopadzie pierwszy raz w karierze gościł na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W tym samym dniu, w którym Jerzy Brzęczek wysłał powołanie napastnikowi Portowców, Maciej Stolarczyk włączył 15-letniego wówczas Aleksandra do kadry pierwszej drużyny Wisły Kraków.
W trakcie przygotowań do rundy wiosennej Buksa błysnął skutecznością. W sparingach z Wisłą Sandomierz, Puszczą Niepołomice i Worskłą Połtawa zdobył po bramce, zostając najskuteczniejszym graczem Wisły w przerwie zimowej. - Ma duży potencjał, ale to nie wszystko - już teraz pokazuje na treningach i w meczach duże umiejętności - mówił o nim Rafał Boguski.
Stolarczyk wie, że trafił mu się talent: - To zawodnik, który rzeczywiście ma spory potencjał. Chciałbym jednak wszystkich uspokoić, bo przed nim jeszcze długa droga. Musimy być ostrożni i musimy pokierować nim w odpowiedni sposób.
Po odejściu Zdenka Ondraska do Dallas FC Buksa ma skróconą drogę do Lotto Ekstraklasy. Na następcę Czecha wytypowany został Marko Kolar, ale niewykluczone, że Buksa będzie pierwszym zmiennikiem Chorwata. Rywalizuje o to miano ze ściągniętym z wypożyczenia do Puszczy Niepołomice Krzysztofem Drzazgą i nękanym kontuzjami Pawłem Brożkiem.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"
8. Karol Fila (Lechia Gdańsk, 20 lat)
Najmłodszy z podstawowych zawodników lidera Lotto Ekstraklasy. Gdy latem wrócił do Lechii z wypożyczenia do I-ligowej Chojniczanki Chojnice, wydawało się, że będzie trzecim prawym obrońcą w hierarchii po Pawle Stolarskim i Joao Nunesie, tymczasem kiedy ten pierwszy został sprzedany do Legii Warszawa, w "11" zastąpił go właśnie Fila, a nie bardziej doświadczony Portugalczyk.
Pod koniec rundy grał nieco mniej, ale wszystko wskazuje na to, że w przerwie zimowej wygrał rywalizację z Nunesem i zacznie wiosnę w wyjściowym składzie Lechii. To dobra wiadomość dla Czesława Michniewicza, który nie zamknął selekcji przed finałami mistrzostw Europy U-21. Urodzony w 1998 roku Fila może stanowić alternatywę dla Stolarskiego czy Roberta Gumnego. Nic tak nie wpływa na rozwój jak zdrowa rywalizacja.
Fila to właściwie wychowanek Lechii. Trafił do akademii gdańskiego klubu jako 13-latek. Długo był pomocnikiem - dopiero prowadzący Chojniczankę Krzysztof Brede przekwalifikował go na prawego obrońcę. Fila podążą więc tym samym szlakiem co Łukasz Piszczek, Maciej Rybus czy Bartosz Bereszyński.
Hej @BanaszewskiMaks! Witamy w żółto- niebieskiej rodzinie. Powodzenia! #ArkaRazem pic.twitter.com/Hs9O0fwPH8
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSSA) 20 grudnia 2018
7. Maksymilian Banaszewski (Arka Gdynia, 23 lata)
Nowa postać w Lotto Ekstraklasie. Do Arki Gdynia trafił z I-ligowej Stali Mielec za sprawą trenera Zbigniewa Smółki, który półtora roku temu sprowadził go też do dwukrotnego mistrza Polski. Statystyki może tego nie oddają (7 goli i 3 asysty w 52 meczach), ale był jednym z najciekawszych zawodników na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Jest warszawianinem, trenował w Hutniku, Varsovii, Marymoncie i Unii, a w seniorskiej piłce zaistniał jako zawodnik Znicza Pruszków, dla którego grał w II i I lidze.
Banaszewski jest szybki i dobrze czuje się w pojedynkach jeden na jeden, a to w polskiej lidze połowa sukcesu. Może pójść śladem Damiana Kądziora, który półtora roku temu trafił do Górnika Zabrze z I-ligowych Wigier Suwałki, a dziś jest reprezentantem Polski i gra w mistrzu Chorwacji - Dinamie Zagrzeb.
Co ciekawe, gdy miał 15 lat, był jedną nogą w Ajaksie Amsterdam. Holenderski klub zaprosił go do siebie na testy po tym, jak zaprezentował się w zorganizowanym przez Ajax w stolicy Polski obozie. Ostatecznie do Holandii się nie przeprowadził ze względu na rozgrywkę między pośredniczącymi w organizacji testów agentami a Ajaksem.
6. Timur Żamaletdinow (Lech Poznań, 21 lat)
Młodzieżowy reprezentant Rosji, trzeci najskuteczniejszy zawodnik w historii Ligi Młodzieżowej UEFA (13 bramek), którego w 2014 roku "Guardian" uznał jednym z najlepiej obiecujących nastolatków świata, porównując jego styl do sposobu gry samego Luisa Suareza.
W pierwszym zespole CSKA Moskwa zadebiutował już jako 19-latek, ale jego kariera wyhamowała. Nigdy nie został podstawowym zawodnikiem Wojskowych. Jego ogólny dorobek w CSKA to pięć bramek i asysta w 41 występach. Wiktor Gonczarenko, wolał stawiać na Fiodora Czałowa, a po sprowadzeniu Abela Hernandeza i Yuichiego Nishimury Żamaletdinow był czwartym napastnikiem w hierarchii.
Niekorzystną sytuację utalentowanego Rosjanina wykorzystał Lech. Kolejorz wypożyczył Żamaletdinowa do końca sezonu i zagwarantował sobie prawdo do odkupu go za 600 tys. euro. Jeśli Adam Nawałka do niego dotrze, Kolejorz może ubić na młodym napastniku świetny interes.
5. Sergiu Hanca (Cracovia, 25 lat)
Kiedy kilka miesięcy temu starały się o niego Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa, za jego pozyskanie trzeba było wyłożyć ok. 1 mln euro. Teraz Cracovia zapłaciła za niego Dinamu Bukareszt tylko 60 tys. euro. Dlaczego tak mało? Wszystko przez skandal, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku.
W kończącym rundę jesienną meczu z Astrą Giurgiu (1:4) Hanca zdobył dla Dinama honorowego gola pięknym strzałem z dystansu. Będącą na trybunach żonę piłkarza ucieszyło trafienie męża, ale jej reakcja nie spodobała się kibicom Dinama. Według rumuńskich mediów fani naubliżali małżonce piłkarza, ale Hanca twierdzi, że doszło nawet do fizycznej napaści.
- Już wcześniej działy się dziwne rzeczy, ale podczas ostatniego meczu stało się coś, czego nie mogłem zaakceptować. Ktoś kopnął moją żonę, kiedy cieszyła się z mojego gola. Powiedziałem w klubie, że chcę odejść i władze klubu zgodziły się, bym odszedł za określoną kwotę - opowiadał Hanca, który związał się z Cracovią trzyipółletnim kontraktem. Więcej o tym TUTAJ.
Co ciekawe, z uwagi na żonę Hanca odrzucił atrakcyjne finansowo oferty z Bliskiego Wschodu, ponieważ "tam jego żona nie mogłaby przychodzić na stadion". Krakowianie wykorzystali okazję i za symboliczną opłatę pozyskały czołowego skrzydłowego rumuńskiej ligi. Hanca występował w rumuńskiej ekstraklasie w barwach ASA Targu Mures i Dinama. Jego bilans w rodzimej lidze to 17 bramek i 22 asysty w 117 meczach. Jest też czterokrotnym reprezentantem Rumunii, a w drużynie narodowej zadebiutował w meczu el. MŚ 2018 z Polską (10.06.2017).
4. Angel Garcia Cabezali (Wisła Płock, 26 lat)
Dobrzy lewi obrońcy to w Lotto Ekstraklasie towar deficytowy, więc Angel Garcia może błysnąć łatwiej niż skrzydłowi czy napastnicy. Za Hiszpanem przemawia piłkarskie wykształcenie, które odebrał w canterze Realu Madryt. Był związany z Królewskimi od 10. roku życia i przeszedł w madryckim klubie wszystkie szczeble piłkarskiej edukacji. Nie doczekał się jednak debiutu w pierwszym zespole Realu - w latach 2012-2014 grał w III-ligowej wówczas drużynie rezerw.
Po odejściu z Królewskich wędrował między III a II ligą. Najpierw był związany z Realem Valladoid, a w minionym roku był zawodnikiem II-ligowego CD Leonesa. Na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy rozegrał 39 spotkań, w których strzelił trzy gole. Na trzecim szczeblu wystąpił w 103 meczach, zdobywając 15 bramek i asystując przy pięciu.
Jesienią pozostawał bez klubu i do Wisły trafił na zasadzie wolnego transferu. Jego angaż poprzedziły testy, które przechodził w grudniu. Po kilkunastu dniach treningów z zespołem Kibu Vicuny klub zaproponował mu kontrakt. Garcia ma wypełnić lukę, jaką powstała w zespole Nafciarzy po sprzedaży Arkadiusza Recy do Atalanty Bergamo. Patryk Stępiński i Marcin Warcholak nie sprawdzili się dobrze w roli następców reprezentanta Polski.
Witamy w @zaglebie_eu króla strzelców ligi gruzińskiej.
— Zagłębie Sosnowiec (@zaglebie_eu) 2 stycznia 2019
Giorgi Gabedava podpisał półroczny kontrakt z opcją przedłużenia go o rok.
Powodzenia!
https://t.co/NiE2ePhzWL@_Ekstraklasa_ #ZSO pic.twitter.com/A9BNq8LGf4
3. Giorgi Gabedawa (Zagłębie Sosnowiec, 29 lat)
Beniaminek z Sosnowca po nieudanej jesieni nie zamierza składać broni, tylko przed wiosenną walką o utrzymanie poważnie się wzmocnił. Zagłębie pozyskało 10 zawodników, w tym Lukasa Gressaka czy Martina Totha z będącego mistrzem Słowacji Spartaka Trnawa czy Mateusza Możdżenia, ale szczególnie warto pochylić się nad Giorgim Gabedawą.
To król strzelców i najlepszy piłkarz minionego sezonu gruzińskiej ekstraklasy. To jedna z najsłabszych lig w Europie, ale strzelając 22 gole dla czwartej ekipy rozgrywek Gabedawa udowodnił, że wie, gdzie stoi bramka. Gruzin przeniósł się do Zagłębia po sezonie życia - swój osobisty rekord (11) pobił dokładnie dwukrotnie.
29-latek ma na koncie już pierwsze trafienia dla ekipy z Sosnowca. Skutecznością błysnął w sparingu z czeskim 1.SC Znojmo FK (4:2), w którym skompletował hat-trick.
2. Stefan Scepović (Jagiellonia Białystok, 29 lat)
Giorgi Gabedawa nie ma bogatego CV, ale w minionym roku imponował skutecznością. Ze Stefanem Scepoviciem jest odwrotnie: to były piłkarz m.in. Sampdorii Genua, Clubu Brugge, Partizana Belgrad, Celtiku Glasgow, Getafe czy Sportingu Gijon, który ostatnie miesiące zmarnował.
Ośmiokrotny reprezentant Serbii trafił do Jagiellonii z MOL Vidi FC, z którym w minionym sezonie zdobył mistrzostwo Węgier, ale w rundzie jesiennej zagrał tylko w sześciu meczach (1 gol), a ostatni raz na boisku pojawił się w sierpniu. Według węgierskich mediów został odesłany na bocznicę przez konflikt z trenerem.
Ostatnio miał problemy, ale jego życiorys pozwala sądzić, że może być wzmocnieniem wicemistrza Polski. Mowa w końcu o zawodniku, który strzelał gole w najwyższych ligach Serbii, Belgii, Izraela, Hiszpanii, Szkocji i Węgier, a w hiszpańskiej II lidze naprawdę imponował skutecznością: w sezonie 2013/2014 zdobył dla Sportingu Gijon aż 23 bramki. Jagiellonia sprowadziła go w miejsce Cilliana Sheridana i Romana Bezjaka, którzy nie spełnili oczekiwań
4⃣5⃣ @Iurioficial11
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 5 lutego 2019
Numer wybrany. #Medeiros
Fot. @j_prondzynski pic.twitter.com/z67BmqzxBq
1. Iuri Medeiros (Legia Warszawa, 24 lata)
I wreszcie transfer last minute Legii, który teoretycznie zwiększa szansę warszawian na obronę mistrzostwa Polski. Medeiros przed laty był uznawany za jeden z większych talentów portugalskiej piłki i nie brak opinii, że 24-latek może dać Legii i całej Lotto Ekstraklasie tyle, ile swego czasu dał jej Vadis Odjidja-Ofoe. Przypomnijmy, że Belg został wybrany najlepszym piłkarzem sezonu 2016/2017.
Wychowanek Sportingu Lizbona był etatowym reprezentantem kraju w każdej kategorii wiekowej, a na wypożyczeniach do FC Arouca, Moreirense FC i Boavisty Porto (2014-2017) robił furorę: w 73 występach dla tych klubów strzelił 18 goli, a przy 26 asystował.
W macierzystym klubie jednak się nie przebił. Po powrocie do Sportingu przed sezonem 2017/2018 był tylko zmiennikiem, który rzadko pojawiał się na boisku i w przerwie zimowej przeniósł się do Genoi. W stolicy Ligurii grał częściej, ale latem stracił miejsce w składzie. W bieżący sezonie wystąpił tylko w trzech meczach, spędzając na boisku łącznie raptem 170 minut. Legia wypożyczyła go do końca sezonu.
Za sprowadzeniem Medeirosa na Łazienkowską 3 stoi Ricardo Sa Pinto. Trener Legii zna pomocnika z czasów wspólnej pracy w Sportingu. Gdy w 2012 roku prowadził pierwszy zespół klubu z Lizbony, 18-letni Medeiros stawiał pierwsze w II-ligowej drużynie rezerw.