W tym artykule dowiesz się o:
— Michał Żyro (@Michal_Zyro) 31 sierpnia 2018
10. Michał Żyro (Pogoń Szczecin)
Powrót pięciokrotnego reprezentanta Polski to jedna z niespodzianek ostatnia dnia letniego okna transferowego. Żyro trafił do Pogoni na zasadzie wypożyczenia z Wolverhampton Wanderers, z którymi związany jest od stycznia 2016 roku. Skrzydłowy udanie rozpoczął przygodę z angielskim klubem, ale została ona brutalnie przerwana przez Antony'ego Kaya.
Po brutalnym ataku obrońcy MK Dons Polak miał zerwane trzy więzadła w kolanie, jedno naciągnięte, a do tego zmiażdżoną od kopnięcia kość piszczelową. Jego rozbrat z boiskiem trwał rok bez jednego dnia: kontuzji doznał 5 kwietnia 2016 roku, a treningi z pełnym obciążeniem wznowił 4 kwietnia 2017 roku.
W barwach Wanderers już nie zagrał. Do końca sezonu 2016/2017 odbudowywał formę w rezerwach, a latem 2017 roku klub z Molineux zatrudnił Nuno Espirito Santo i rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę współpracę z Jorge Mendesem. Dla rekonwalescenta zabrakło miejsca w sposobiących się do szturmu na Premier League Wilków. Rundę wiosenną minionego sezonu Żyro spędził na wypożyczeniu do III-ligowego Charltonu Athletic, a po powrocie do Wolverhampton nawet nie trenował z pierwszym zespołem.
Z powodu kontuzji kariera Żyry została wyhamowana na blisko dwa lata, ale powrót do Polski może okazać się dobrym ruchem. W końcu grając w Legii Warszawa, był jednym z najlepszych skrzydłowych Lotto Ekstraklasy, o czym świadczą jego ligowe statystyki: 12 goli i 23 asysty w 96 meczach.
9. Dioni (Lech Poznań)
Po tym jak w minionym sezonie najskuteczniejszymi zawodnikami Lotto Ekstraklasy byli Hiszpanie Igor Angulo i Carlitos, polskie kluby zaczęły szukać w niższych ligach hiszpańskich "swoich Carlitosów". Do Cracovii trafił Gerard Oliva, który w poprzednich klubach skutecznością jednak nie imponował, a Lech zdecydował się Dioniego, którego statystyki już robiły wrażenie.
W dwóch ostatnich sezonach 28-latek strzelił w hiszpańskiej III lidze 45 goli w 72 meczach dla CF Fuenlabrada. Wspomniany Carlitos przed przyjazdem do Polski nie był tak skuteczny w tych rozgrywkach.
Napastnik Kolejorza jest wychowankiem Malagi, a pierwsze kroki w seniorskiej piłce stawiał w Realu Murcia. Był związany m.in. z Deportivo La Coruna, Udinese Calcio i Granadą, ale zagrał tylko w barwach Deportivo, a z Udinese i będącej jego klubem filialnym Granady był wypożyczany do ekip hiszpańskiej II i III ligi.
ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Rzymie, cudowne trafienie Pastore. Skrót starcia AS Roma - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W La Liga zagrał cztery razy, nie strzelając ani jednego gola, a na jej zapleczu wystąpił w 17 meczach i zdobył jedną bramkę. Zdecydowanie najlepiej radził sobie na trzecim szczeblu, gdzie w 140 spotkaniach strzelił 63 gole, w tym 45 w dwóch ostatnich sezonach.
8. Tomas Podstawski (Pogoń Szczecin)
Kiedy 23-letni pomocnik podpisał kontrakt z Pogonią, aż cisnęło się na usta pytanie: "co poszło nie tak?". Przed laty Podstawski był wielką nadzieją portugalskiej piłki. Jest wychowankiem Boavisty Porto, ale jako 13-latek przeniósł się za miedzę i w FC Porto odebrał właściwą piłkarską edukację.
Był kapitanem juniorskich zespołów Smoków i reprezentacji Portugalii w swojej kategorii wiekowej. Jako nastolatek miał opinię jednego z najbardziej utalentowanych zawodników nad Tagiem. W lutym 2012 rok (jako 17-latek!) znalazł się w kadrze I drużyny Porto na mecz Ligi Europy z Manchesterem City.
Przeciwko The Citizens jednak nie zagrał i w ogóle nie doczekał się debiutu w I zespole Smoków - grał jedynie w II-ligowych rezerwach. W lipcu minionego roku przeniósł się do Vitorii Setubal, dzięki której zadebiutował w portugalskiej ekstraklasie. Był podstawowym graczem zespołu, ale mimo to zdecydował się na transfer do Pogoni.
- Uważam, że to będzie dobre dla mojej kariery. Chcę zaprezentować swoje umiejętności w Polsce. Liga jest bacznie obserwowana przez większe kluby z tej części Europy. Pogoń bardzo o mnie zabiegała, dobrze mnie przyjęła. Czułem, że klub, trener i wszyscy inni mnie tutaj chcą, a dla mnie takie poczucie jest bardzo ważne - przyznał Podstawski.
Polsko brzmiące nazwisko piłkarza to nie przypadek. Jego mama Maria była reprezentantką Portugalii w gimnastyce, a tata Włodzimierz grał w koszykówkę i piłkę ręczną. Rodzice poznali się w Kijowie, gdzie oboje studiowali. Wspólne życie rozpoczęli w Portugalii. W Polsce Podstawski spotka rodzinę od strony ojca, która do dziś mieszka w Bydgoszczy.
7. Artur Sobiech (Lechia Gdańsk)
Kolejny po transferze Michała Żyry do Pogoni Szczecin głośny powrót do Lotto Ekstraklasy. Sobiech grał poza Polską od 2011 roku, kiedy zamienił Polonię Warszawa na Hannover 96. Wyjeżdżał z kraju jako utalentowany snajper, ale w Niemczech trudno było mu rozwinąć skrzydła. Niemniej jednak wrócił do Polski, mając w nogach 98 występów w Bundeslidze, w których strzelił 18 goli.
W dwóch ostatnich sezonach bez większych sukcesów występował na zapleczu niemieckiej ekstraklasy. Najpierw jako zawodnik Hannoveru 96, a następnie SV Darmstadt 98, z którym spadł do III ligi. Może nie jest to najznakomitszy wpis w CV Sobiecha, ale też nie można przejść obojętnie obok jego powrotu do Lotto Ekstraklasy.
6. Janusz Gol (Cracovia)
Wydawać się mogło, że Cracovii nie uda się znaleźć godnego następcy Miroslava Covilo, który zdezerterował i bez zgody klubu podpisał kontrakt z FC Lugano (więcej o tym TUTAJ), ale sprowadzenie Gola to na papierze jeden z najlepszych transferów Pasów w ostatnich latach.
Mówimy w końcu o doświadczonym pomocniku, który przez pięć ostatnich sezonów był absolutnie podstawowym zawodnikiem Amkara Perm, czyli solidnej drużyny szóstej najlepszej ligi Europy. Gol rozegrał dla Amkara 139 spotkań, w których strzelił 11 goli, a przy 11 asystował.
Cracovia mogła pozyskać byłego reprezentanta Polski na zasadzie wolnego transferu, bo rosyjski klub nie otrzymał licencję na grę w Priemjer-Lidze i został zlikwidowany.
5. Juan Camara (Miedź Legnica)
24-latek to kolejny Hiszpan z niższej ligi, który zdecydował się na emigrację do Polski. Jego przypadek jest jednak o tyle szczególny, że dwa lata temu grał... w Barcelonie. Jest wychowankiem Villarrealu, z rezerw którego w 2014 roku przeniósł się do Barcelony B.
W drugiej drużynie Dumy Katalonii spisywał się na tyle dobrze, że wielokrotnie trenował z pierwszym zespołem, a w sezonie 2015/2016 Luis Enrique nawet skorzystał z jego usług w meczach Ligi Mistrzów i Pucharu Króla. W tym drugim spotkaniu zaliczył nawet asystę.
W dwóch ostatnich sezonach był wypożyczany z Barcelony do klubów II ligi. Dla Girony rozegrał jednak tylko trzy mecze, a dla Reus Desportiu wystąpił w 17 spotkaniach. Jego ogólny dorobek w seniorskiej karierze to 121 występów, 21 goli i osiem asyst w II i III lidze hiszpańskiej.
4. Damjan Bohar (Zagłębie Lubin)
25-letni skrzydłowy nie trafił do Polski z medialnej ligi, bo Zagłębie sprowadziło go z NK Maribor, ale z drugiej strony jego poprzedni klub to od lat zdecydowanie najlepsza ekipa w kraju. Bohar był z nim związany przez pięć sezonów, w trakcie których wpisał do CV trzy mistrzostwa, Puchar i Superpuchar Słowenii.
Dołożył do tych sukcesów nie cegiełkę, a solidną cegłę: w 191 występach dla Mariboru strzelił 21 goli, a przy 12 asystował. Zebrał też cenne doświadczenie w europejskich pucharach (42 występy), w tym w fazie grupowej Ligi Europy (7) i Ligi Mistrzów (12). Nie ma w tej chwili w Lotto Ekstraklasie zawodnika, który miałby na koncie więcej od niego występów w fazie grupowej Champions League.
W debiucie w Lotto Ekstraklasie, który przypadł na mecz 2. kolejki z Zagłębiem Sosnowiec (2:1) zaliczył asystę i pokazał, że drzemią w nim bardzo duże umiejętności, dzięki którym może być czołowym skrzydłowym polskiej ligi.
3. Joao Amaral (Lech Poznań)
I znów zaglądamy do Poznania. Lech tym razem naprawdę głęboko sięgnął do kieszeni, bo na samego Amarala wydał 1,5 mln euro, bijąc swój transferowy rekord. Kolejorz zaryzykował, bo potrzebował skutecznego snajpera i wszystko wskazuje na to, że inwestycja w Portugalczyka okaże się trafiona, bo Amaral ma już na koncie pierwsze bramki (3) i asysty (3) w barwach Lecha.
Co ciekawe, jeszcze dwa lata temu Amaral grał piłkę w jedynie amatorsko. Występował w FC Pedras Rubras, zarabiając na życie w fabryce etykiet do wina. Przed sezonem 2016/2017 z III-ligowego klubu niespodziewanie wyciągnęła go Vitoria Setubal. Niespodziewanie, bo na trzecim szczeblu Amaral nie strzelał goli seriami, ale mimo to sprostał wymaganiom portugalskiej ekstraklasy.
Przez dwa sezony zdobył dla Vitorii 14 bramek w 66 meczach i do tego dołożył cztery asysty. W minionych rozgrywkach z dziewięcioma golami na koncie był nawet - wespół z Edinho - najskuteczniejszym graczem zespołu. Lech odkupił Amarala od... Benfiki Lizbona, która wykupiła go z Vitorii rok temu i wypożyczyła do Setubal.
2. Pedro Tiba (Lech Poznań)
Trzeci przedstawiciel Kolejorza w naszym zestawieniu, co każe sądzić, że poznański klub ma za sobą przynajmniej w teorii udane okno transferowe. Spośród wszystkich sprowadzonych latem przez Lecha zawodników portugalski pomocnik ma najmocniejsze CV.
Przez sześć ostatnich sezonów - z przerwą na roczne występy w hiszpańskiej II lidze - regularnie grał w rodzimej ekstraklasie. Jego bilans w Liga NOS to 15 bramek i 16 asyst w 110 meczach rozegranych w barwach Vitorii Setubal, SC Braga i GD Chaves.
Kolejorz zapłacił za niego milion euro i do czas finalizacji transferu wspomnianego Joao Amarala Tiba był najdroższym nabytkiem w historii Lecha. W pierwszych występach udowodnił jednak, że władze poznańskiego klubu nie będą żałowały, że tak mocno się na niego wykosztowały.
1. Carlitos (Legia Warszawa)
To bez wątpienia transfer lata. W końcu Legia pozyskała z Wisły Kraków aktualnego króla strzelców Lotto Ekstraklasy, który w minionym sezonie nie miał sobie równych w polskiej lidze. Hiszpan sięgnął nie tylko po koronę, ale zwyciężył też w plebiscycie Ekstraklasy SA na Piłkarza Sezonu i wygrał również klasyfikację kanadyjską: do 24 bramek dołożył 7 asyst.
Transferową skuteczność Legii należy docenić tym bardziej że naprawdę rzadko zdarza się, by król strzelców Lotto Ekstraklasy zmienił klub w obrębie ligi. W XXI wieku zdarzyło się to dopiero drugi raz! Z pierwszym takim transferem mieliśmy do czynienia rok temu, gdy Marcin Robak przeniósł się z Lecha Poznań do Śląska Wrocław.
Warto też wspomnieć, że Legia ściągnęła Carlitosa za cenę promocyjną: 450 tys. euro. Pod względem wysokości odstępnego to dopiero 24. transfer w historii stołecznego klubu. W ostatnich latach drożsi od niego byli m.in. Ariel Borysiuk (800 tys. euro), Michał Masłowski (800 tys. euro) czy Michał Pazdan (700 tys. euro).