Jeśli nie teraz, to kiedy? 33-letni rekord Zbigniewa Bońka poważnie zagrożony

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nigdy wcześniej z klubami Serie A nie było związanych tylu polskich napastników co teraz. Czy to oznacza, że pobity zostanie strzelecki rekord, który 33 lata temu ustanowił Zbigniew Boniek? Chętnych na przyćmienie prezesa PZPN jest aż pięciu.

1
/ 6

Bello di notte

Zbigniew Boniek to jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii i zdecydowanie najlepszy spośród tych, którzy grali w Serie A. Obecny prezes PZPN występował w Italii w latach 1982-1988 jako zawodnik Juventusu Turyn i Romy. Więcej o tym TUTAJ.

Nie był bombardierem, bo w 157 rozegranych w Serie A spotkaniach strzelił 31 goli, ale to wystarczyło do tego, by był najskuteczniejszym Polakiem w historii włoskiej ekstraklasy. Najlepszy pod względem zdobyczy bramkowej sezon zaliczył tuż po przejściu z Juventusu do Romy - w rozgrywkach 1985/1986 strzelił dla Giallorossich siedem bramek i to niepobity do dziś rekord, jeśli chodzi o jednorazową zdobycz Polaka w Serie A. Przed czterema laty jego osiągnięcie wyrównał... Kamil Glik, ale licznik obrońcy zatrzymał się siedmiu trafieniach.

Jeśli wyczyn Bońka ma zostać pobity, to bardziej sprzyjających okoliczności niż w sezonie 2018/2019 może już nie być. Z klubami Serie A jest związanych 16 Polaków, w tym aż pięciu snajperów, a każdy z nich doskonale "wie, gdzie stoi bramka". Kto przypuści zamach na rekord prezesa PZPN?

2
/ 6

Arkadiusz Milik (SSC Napoli)

Głównym faworytem do pobicia rekordu Zbigniewa Bońka jest Arkadiusz Milik. Rozpoczęty w sobotę sezon jest jego trzecim w Serie A, ale lwią część dwóch poprzednich stracił przez kontuzje kolan. Mimo to zdążył błysnąć skutecznością, bo do startu nowych rozgrywek miał na koncie 10 bramek, do zdobycia których potrzebował jedynie 989 minut.

Inaugurację nowego sezonu najdroższy polski piłkarz w historii (w 2016 roku Napoli zapłaciło za niego Ajaksowi Amsterdam 32 mln euro) okrasił bramką w wyjazdowym meczu z Lazio Rzym (2:1). Z 11 trafieniami na koncie jest trzecim  najskuteczniejszym Polakiem w historii Serie A. Więcej bramek zdobyli jedynie wspomniany Zbigniew Boniek (31) i Piotr Zieliński (14).

ZOBACZ WIDEO Serie A: Milik z golem, Zieliński trafił w poprzeczkę. Napoli wygrywa na inaugurację [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Maurizio Sarri wiązał z Milikiem duże nadzieje, ale plan pokrzyżowały mu urazy Polaka. Na szczęście Carlo Ancelotti też widzi w wychowanku Rozwoju Katowice pierwszą strzelbę Napoli. W swojego byłego podopiecznego z Ajaksu wierzy też Frank de Boer. - Milik to materiał na piłkarza światowego topu i zobaczycie, że on zostanie królem strzelców wielkiej ligi - zapowiedział Holender w rozmowie z "Piłką Nożną".

3
/ 6

Krzysztof Piątek (Genoa CFC)

Według Pierpaolo Marino, który pracował jako dyrektor sportowy w wielu klubach Serie A, Krzysztof Piątek jest jednym z dziesięciu najciekawszych piłkarzy, którzy latem trafili do włoskiej ekstraklasy. Trudno o lepszą rekomendację dla Polaka, ale szczerze mówiąc, ta opinia cenionego działacza nie powinna nikogo dziwić, bo w sześciu przedsezonowych sparingach Piątek zdobył aż 13 (!) bramek, a w oficjalnym debiucie skompletował czteropak, zostając pierwszym od 1950 roku piłkarzem Genoi, któremu udała się ta sztuka.

Piątek zdaje sobie sprawę z tego, że swoimi golami rozbudził nadzieje kibiców: - Wszyscy pytają mnie, ile goli strzelę. Serie A jest trudniejsza od polskiej ligi, ale czuję się gotowy. Myślę, że dam radę. Nie wiem, ile bramek zdobędę. Chcę jak najszybciej zrozumieć, jak się gra we Włoszech.

W weekend nie mógł pójść za ciosem, bo mecz jego zespołu z Milanem został odwołany ze względu na tragedię na Ponte Morandi, ale już za tydzień będzie miał okazję do debiutu w Serie A, kiedy Genoa podejmie na Stadio Luigi Ferraris Empoli.

W Genui wiele sobie obiecują po Polaku, za którego zapłacili Cracovii 4 mln euro. Osiem lat temu wypuścili z rąk Roberta Lewandowskiego, nie stając do licytacji z Borussią Dortmund, ale tym razem zrobili wszystko, by nie stracić kolejnego utalentowanego napastnika znad Wisły.

4
/ 6

Mariusz Stępiński (Chievo Werona)

Przesadą byłoby stwierdzenie, że przyćmił debiut Cristiano Ronaldo na włoskich boiskach, ale fakt jest taki, że w meczu 1. kolejki Chievo - Juventus (2:3) na listę strzelców wpisał się nie pięciokrotny laureat Złotej Piłki, lecz Mariusz Stępiński.

23-latek już w minionym sezonie zdobył w Serie A pięć bramek, choć nie był pierwszym wyborem trenera Chievo. W Weronie uznali, że się sprawdził i latem wykupili go z FC Nantes, by zajął miejsce Roberto Inglese, który wrócił do Napoli. Stępiński już przy pierwsze okazji utwierdził pracodawców w przekonaniu, że nie pomylili się w ocenie jego potencjału.

Co ciekawe, tak jak Zbigniew Boniek lubił grać przy sztucznym świetle, co w latach '80 ubiegłego wieku oznaczało spotkania europejskich pucharów i hity ligi włoskiej, tak Stępiński dobrze czuje się w starciach z silnymi rywalami. W poprzednim sezonie trafił do siatki Milanu, Napoli i Interu Mediolan, a wcześniej w Ligue 1 miał na rozkładzie między innymi Olympique Marsylia.

5
/ 6

Dawid Kownacki (Sampdoria Genua)

O ile Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Mariusz Stępiński są pierwszymi strzelbami swoich zespołów, to Dawid Kownacki znów musi zadowolić się statusem zmiennika. Z drugiej jednak strony kapitan młodzieżowej reprezentacji Polski w poprzednich rozgrywkach pokazał, że w roli "dżokera" czuje się doskonale. W swoim debiutanckim sezonie w Serie A zdobył pięć bramek, w tym trzy, kiedy wchodził na boisko w drugiej połowie.

Pierwszym wyborem trenera Marco Giampaolo jest Fabio Quagliarella, ale biorąc pod uwagę wiek (35) Włocha, znaczenie Kownackiego w Sampdorii powinno rosnąć z miesiąca na miesiąc. Tym bardziej że klub z Genui latem nie pozyskał żadnego wartościowego napastnika, a jedynie wypożyczył z Romy Gregoire'a Defrela. To świadczy o tym, że trener Giampaolo ma plan na Kownackiego i cierpliwie czeka na jego rozwój.

Mecz 1. kolejki Sampdoria - Fiorentina został przełożony z powodu tragedii na Ponte Morandi. Blucerchiati zainaugurują rozgrywki w najbliższą niedzielę wyjazdowym meczem z Udinese Calcio.

6
/ 6

Łukasz Teodorczyk (Udinese Calcio)

I wreszcie bohater ostatniego dnia "mercato". Łukasz Teodorczyk dołączył do Udinese Calcio w piątek tuż zamknięciem letniego okna transferowego, a już w niedzielę zadebiutował w Serie A w meczu z Parmą (2:2).

"Teo" musiał odejść z Anderlechtu, bo belgijski klub zmienił politykę personalną i nie było w niej miejsca dla Polaka. Fiołki postawiły na 21-letniego Landry'ego Dimatę, którego chcą wypromować i sprzedać z dużym zyskiem. Przez dwa lata Teodorczyk był najskuteczniejszym graczem Anderlechtu. W sezonie 2016/2017 zdobył dla Fiołków 30 bramek, w 22 w Jupiler Pro League, co dało mu tytuł króla strzelców belgijskiej ekstraklasy. W minionych rozgrywkach trafiał do siatki rzadziej, ale i tak zebrał 15 trafień.

Liga włoska jest trudniejsza od belgijskiej czy ukraińskiej, w której "Teo" też sobie radził, ale gdyby mające świetny scouting Udinese Calcio nie było przekonane do Polaka, to nie wykładałoby na jego pozyskanie aż 7 mln euro.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Alfer 2015
20.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dobra, Panie Milik - strzelił już Pan swoje...teraz 9 m-cy wakacji..życzę powodzenia w Serie -A...SPORY ZAWÓD, ALE TRZEBA TO PRZYJĄĆ DO WIADOMOŚCI... bo reprezentacja nie będzie miała z Pana Czytaj całość