W tym artykule dowiesz się o:
Starcia z Bartrą
Początkowo przekleństwem Roberta Lewandowskiego w sobotnim meczu był Marc Bartra. Najpierw Polak go sfaulował i zobaczył żółtą kartkę, która eliminuje go z kolejnego meczu. Potem obaj piłkarze starli się ponownie. Hiszpan wysoko podniósł nogę, trafił w Polaka. Ten upadł i złapał się za twarz. Poleciała krew, ale wtedy Lewandowskiemu jeszcze nic poważnego się nie stało.
Wolny niezawodny
Wcześniej jednak było bardzo miło. Bayern Monachium na Twitterze pisał, że w momencie gdy Lewandowski stoi przed piłką, a przed sobą ma mur, to już w zasadzie można się cieszyć. I tak było w sobotę. W pierwszej połowie Polak przymierzył i jak to on - trafił. To było trafienie na 2:0. I jeszcze było miło.
ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka zespołu Wszołka. Zobacz skrót meczu QPR - Brighton [ZDJĘCIA ELEVEN]
Upadek. Początek nieszczęścia
W 67. minucie polski napastnik w polu karnym był już tylko przed bramkarzem Borussii Dortmund Romanem Burkim. Mijał rywala, ten go zahaczył. Polak z impetem runął na ziemię, sędzia bez najmniejszych wątpliwości wskazał na rzut karny. Golkiper z Dortmundu zobaczył żółtą kartkę. Wiadomo było, że do "jedenastki" podejdzie Lewandowski.
Karny pewniak
Lewandowski stojąc na jedenastym metrze już wiedział, że jest źle. My jeszcze nie. Kapitan naszej kadry nie zawiódł, zmylił Burkiego i wpakował piłkę do bramki. Strzelił swojego 26. gola w sezonie, znowu jest liderem klasyfikacji strzelców. Niestety, nie wiadomo kiedy strzeli kolejne...
Grymas bólu i owacja
Polak od razu po strzeleniu gola pokazywał, że chce zmiany. I taka nastąpiła kilka minut późnej. Lewandowski z grymasem bólu schodził z boiska, publika zgotowała mu owacje na stojąco. Pierwsze doniesienia mówiły o mocno zbitym barku. Kolejne były już uspokajające. I Polak zagra w kolejnym meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt.