W tym artykule dowiesz się o:
"Kiedy rozpoczął się doliczony czas gry, wyglądało na to, że Irlandia nieuchronnie przegra mecz, który w założeniu musiała wygrać. Podobnie jednak jak w pojedynku z Niemcami nastąpił zwrot i happy end. Była radość, a przede wszystkim ogromna ulga" - komentuje niedzielny pojedynek reprezentacji Irlandii z Polską The Independent. [ad=rectangle] "Rozśpiewani kibice w biało-czerwonych strojach, którzy byli rozsiani po całym stadionie, nie będą zbyt zawiedzeni, kiedy wstaną rano i przystąpią do analizy tabeli grupy D. Remis w Dublinie wzmacnia bowiem pozycję Polski, która wyprzedza Niemcy oraz Szkocję" - przekonują dziennikarze z Zielonej Wyspy i zapowiadają: "Zespół O'Neilla musi w czerwcu pokonać Szkotów".
"Shane Long dołączył do listy strzelców kluczowych goli w końcówkach meczów, na której znajdują się już Aiden McGeady oraz John O'Shea" - komentuje The Irish Times, posługując się grą słów ("Long story") i przypominając, że Irlandia znów grała do końca: pokonała Gruzję 2:1 po bramce zdobytej w samej końcówce, a remis z Niemcami uratowała w doliczonym czasie gry.
"To już trzeci raz, kiedy Irlandia wywalczyła korzystny dla siebie wynik, gdy zegar wskazywał 90. minutę" - tłumaczą. "Do drużyny można mieć zastrzeżenia, ale na pewno nie sposób odmówić jej charakteru. Irlandczycy w żadnym elemencie nie byli słabsi od Polaków, jednak w bezsensowny sposób stracili gola w połowie pierwszej połowy i resztę meczu spędzili na próbach odrobienia strat, dwukrotnie oddając strzały w słupek" - relacjonują redaktorzy popularnej gazety.
"Remis po walce daje Irlandii pewien komfort. Shane Long wszedł z ławki rezerwowych i to jego trafienie w doliczonym czasie gry sprawiło, że Irlandczycy zachowali szanse na awans do Euro 2016" - ocenia The Herald, wskazując, iż bardzo słaba w wykonaniu kadrowiczów Martina O'Neilla nie wróży najlepiej przed drugą połową eliminacji.
"Po przerwie Irlandia zagrała znacznie lepiej i zapracowała na remis, który nie odbiera jej szans przed meczem ze Szkocją " - dodają redaktorzy. Wskazują także, iż selekcjoner sporo zaryzykował wystawiając na boku obrony nominalnego skrzydłowego Robbiego Brady'ego, który nie zdołał zatrzymać najlepszego w polskich szeregach Sławomira Peszki.
"Irlandia wciąż żyje, ale nic więcej. Gol Longa w doliczonym czasie gry uratował zespołowi Martina O'Neilla cenne "oczko" w walce o awans do Euro 2016, chociaż długo wydawało się, że wszelkie nadzieje trzeba będzie już porzucić. Gospodarze zasłużyli jednak na remis dobrą postawą w drugiej połowie, w której dwukrotnie trafili w słupek" - analizuje The Sunday World.
"Teraz Irlandia musi po prostu pokonać Szkocję, by pozostać w walce o bezpośredni awans do mistrzostw Europy. Niemcy oraz Szkoci nie potknęli się w niedzielę, a to sprawia, że zespół z Zielonej Wyspy musi pokonać ekipę Gordona Strachana w czerwcu" - oceniają szanse dziennikarze.
"Shane Long w końcówce uratował Irlandii punkt. Gospodarze stracili gola po błędzie Robbiego Brady'ego i Marka Wilsona w obronie, z którego skorzystał Sławomir Peszko, oddając potężny strzał lewą nogą. Irlandczycy odzyskali wigor dopiero w drugiej połowie" - komentuje angielski SkySports.
"Drużyna O'Neilla kolejny mecz rozegra 6 czerwca przeciwko Anglii, ale wszyscy myślami będą wybiegać już do zaplanowanego na kolejny weekend kluczowego pojedynku ze Szkocją, która ma dwa punkty więcej w tabeli. Irlandia dzięki remisowi z Polską nie straciła kontaktu z czołówką grupy D" - wyjaśnia portal.
Serwis goal.com krytykuje Irlandczyków za bezbarwną pierwszą połowę i zwraca uwagę na metamorfozę gospodarzy po zmianie stron. "Fabiańskiego uratował słupek po dośrodkowaniu Brady'ego i rykoszecie od głowy Olkowskiego. W 72. minucie po dośrodkowaniu McCleana groźnie strzelał Keane, jednak bramkarz zdobył odbić piłkę na słupek" - opisuje ofensywne wysiłki Irlandii. "Kiedy pojedynek dobiegał już końca, Hoolahan przedłużył dośrodkowanie z rzutu rożnego i umożliwił Longowi pokonanie Fabiańskiego" - puentuje.
Dziennikarze zwracają również uwagę na szczęście Jamesa McCarthy'ego, który w końcówce spotkania uderzył Sebastiana Milę i powinien za swoje zachowanie otrzymać czerwoną kartkę. "To był przejaw frustracji gospodarzy w końcówce przed doprowadzeniem do remisu" - oceniają.