W tym artykule dowiesz się o:
Urbanowi w drugim podejściu do Legii Warszawa udało się dokonać tego, czego zabrakło mu podczas pierwszej kadencji - już przy pierwszej okazji zdobył mistrzostwo Polski, a do tego dorzucił Puchar Polski, zapewniając Wojskowym pierwszy od 1995 roku dublet.
Gorzej szło mu na arenie europejskiej - z 18 spotkań w eliminacjach Ligi Mistrzów i w Lidze Europejskiej jego Legia wygrała tylko 5. Z sześciu dwumeczów pod jego wodzą Wojskowi wywalczyli cztery awanse, ale wszystkie w II i III rundach eliminacji Ligi Mistrzów (dwa) i Ligi Europejskiej (dwa), by w decydujących o awansach do fazy grupowej konfrontacjach odpadać. Do tego w fazie grupowej Ligi Europejskiej zdobyli tylko 3 z 18 możliwych do zdobycia punktów.
Niemniej jednak krajowe podwórko Legia Urbana zdominowała. 51-letni szkoleniowiec prowadził ją w trzech rundach i w każdym z tych okresów Wojskowi zdobywali najwięcej punktów ze wszystkich drużyn T-Mobile Ekstraklasy, zdobywając jesienią 2012 roku średnio 2,2 pkt/mecz, wiosną 2013 roku średnio 2,27 pkt/mecz i jesienią 2013 roku średnio 2,05 pkt/mecz.
W bieżących rozgrywkach zdobył z Legią mistrzostwo jesieni, wyprzedzając o 5 punktów drugiego w tabeli Górnika Zabrze. Nie uchroniło go to jednak przed zwolnieniem, co z pozoru jest zaskakujące, ale nie jest to pierwszy taki przypadek w polskiej piłce w ostatnich latach.
Maciej Skorża wiosną 2010 roku również stracił posadę, choć jego Wisła Kraków była liderem ekstraklasy i zmierzała po trzeci z rzędu (!) mistrzowski tytuł. Młody, 38-letni wówczas trener dwa i pół roku wcześniej przyszedł do Białej Gwiazdy, która w sezonie 2006/2007 pierwszy raz w "erze Bogusława Cupiała" nie wywalczyła awansu do europejskich pucharów. Pod jego wodzą krakowianie odzyskali dawny blask i w cuglach odzyskali mistrzostwo Polski.
Drzwi do Ligi Mistrzów zatrzasnęła przed nimi FC Barcelona, na którą jeszcze przed "reformą Platiniego" wpadł krakowski klub. W sezonie 2008/2009 Biała Gwiazda utrzymała, choć nie bez turbulencji, mistrzowski lot, ale jej przygoda z europejskimi pucharami w sezonie 2009/2010 zakończyła się już na II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów i dwumeczu z Levadią Tallin.
Za klęskę z Estończykami posadą zapłacił jednak nie Skorża, a ówczesny dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz. Szkoleniowiec utrzymał się na stanowisku jeszcze przez 8 miesięcy, ale po słabym starcie rundy wiosennej (jeden punkt w trzech meczach) zastąpił go Henryk Kasperczak. Skorży nie uchroniło to, że Wisła była liderem ekstraklasy z dwupunktową przewagą nad Lechem Poznań, który na koniec sezonu wyprzedził ją o trzy punkty.
O utracie przez Wisłę mistrzostwa zadecydował w głównej mierze samobójczy gol Mariusza Jopa w doliczonym czasie gry derbów z Cracovią (1:1) w przedostatniej kolejce sezonu, dzięki któremu Kolejorz wyprzedził Wisłę i nie oddał prowadzenia w ostatniej serii spotkań. [wrzuta=66TwXVUmaqN,mmkk07]
Kasperczak, który w marcu 2010 roku przejął będącą na szczycie ekstraklasy Wisłę, w grudniu 2004 roku był dokładnie w tym samym miejscu co Skorża, którego zastępował.
"Henry" został zwolniony po niespełna trzech latach pracy przy Reymonta 22, w czasie których zrobił z Białej Gwiazdy absolutnego hegemona polskiej ligi. Pod jego wodzą krakowianie po raz pierwszy i ostatni w "erze Cupiała" zdobyli Puchar Polski, ale to tylko dodatek do tego, w jaki sposób sięgnęli po dwa z rzędu mistrzostwa. Do tego w sezonie 2002/2003 w świetnym stylu awansowali do 1/8 finału Pucharu UEFA, pokonując po drodze Parmę i Schalke 04 Gelsenkirchen, odpadając dopiero z Lazio Rzym.
Kasperczak nie dał jednak Cupiałowi upragnionej Ligi Mistrzów. Przy pierwszym podejściu w sezonie 2003/2004 Wisła przegrała walkę o Champions League z Anderlechtem, a w sezonie 2004/2005 pech chciał, że Biała Gwiazda trafiła w eliminacjach na galaktyczny Real Madryt z Zinedinem Zidanem, Ronaldo, Luisem Figo czy Davidem Beckhamem.
Potem przyszło jednak niczym nieusprawiedliwione odpadnięcie z Pucharu UEFA z gruzińskim Dinamo Tbilisi i po zakończeniu rundy jesiennej Kasperczak, choć jego zespół był liderem ekstraklasy, musiał pożegnać się z Reymonta 22.
Następcą Kasperczaka został Werner Liczka, który wiosną poprowadził Wisłę do trzeciego z rzędu mistrzostwa kraju. Biała Gwiazda stała się dzięki temu pierwszym klubem od 15 lat, któremu udało się trzy razy z rzędu wygrywać ekstraklasę. To nie zagwarantowało jednak Czechowi dalszej pracy w Krakowie - po sezonie, w którym zdobył mistrzostwo Polski jego miejsce przy Reymonta 22 zajął były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel. Była to jego pierwsza trenerska praca po zwolnieniu z PZPN. Engel do Ligi Mistrzów Wisły nie wprowadził, przegrywając z Panathinaikosem Ateny, a z klubem rozstał już w październiku.
Liczka nie był pierwszym szkoleniowcem, któremu dalszej pracy w Wiśle nie zagwarantowało zdobycie mistrzostwa Polski. Podobnie w 2001 roku Bogusław Cupiał postąpił z Adamem Nawałką. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski w 1998 roku został w Wiśle koordynatorem ds. szkolenia młodzieży, ale wiosną 2000 roku awaryjnie został trenerem I drużyny, doprowadzając ją do wicemistrzostwa Polski.
12 miesięcy później sytuacja się powtórzyła i mamy do czynienia z przypadkiem "dwa w jednym". Nawałka przejął zespół z rąk Oresta Lenczyk i zdobył z nim mistrzostwo Polski, by po sezonie zostać zwolnionym i zastąpionym przez Franciszkiem Smudę, a z kolei Lenczyk w momencie odejścia z Reymonta 22 zostawił Nawałce Wisłę na fotelu lidera.
Podobnych sytuacji nie brakowało na drugim froncie, a były one udziałem Waldemara Fornalika i Marcina Sasala.
Pierwszy po rundzie jesiennej sezonu 2008/2009 pożegnał się z pracą w Widzewie Łódź, gdy na horyzoncie pojawił się Paweł Janas. Na korzyść Fornalika nie przemawiało nawet to, że Widzew był mistrzem jesieni. Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło, bo cztery miesiące później Fornalik został trenerem Ruchu Chorzów i przy Cichej wyrobił sobie markę, dzięki której trzy lata później został selekcjonerem reprezentacji Polski.
Sasal natomiast stracił pracę w Pogoni Szczecin na 9 kolejek przed zakończeniem sezonu 2011/2012, gdy Portowcy pod jego wodzą wespół z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza byli liderem I ligi z dwoma punktami przewagi nad 3. w tabeli Piastem Gliwice. Sasala zastąpił Ryszard Tarasiewicz , który szczęśliwie doprowadził szczecinian do awansu, ale dla porównania - Pogoń Sasala zdobywała średnio 1,83 punktu na mecz, a Pogoń Tarasiewicza 1,7 punktu na mecz.