Przed 32. kolejką Wisła Płock była w komfortowej sytuacji. Na sobotę było zaplanowane spotkanie "Nafciarzy" z Wartą Poznań. Trener Pavol Stano zdecydował się na zmiany w podstawowym składzie, między słupkami Damian Węglarz zastąpił Krzysztofa Kamińskiego.
Poznaniacy mieli zdecydowanie więcej okazji bramkowych i objęli prowadzenie w 36. minucie tej rywalizacji. Miguel Luis naciskał Węglarza, a golkiper bez zastanowienia wybił piłkę przed siebie. W polu karnym dobrze ustawiony był Miłosz Szczepański, który mocnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców.
Węglarz nie będzie miło wspominał meczu z poznańskim zespołem. W lipcu zeszłego roku bramkarz podpisał kontrakt z Wisłą i do tej pory był tylko dublerem Kamińskiego. Po raz pierwszy 26-latek zagrał dla płocczan w PKO Ekstraklasie, ale można się spodziewać, że wkrótce wróci na ławkę rezerwowych.
Przyjezdni wrzucili wyższy bieg w końcówce spotkania. Wychowanek Gwiazdy Bydgoszcz skapitulował po strzałach Mateusza Kupczaka oraz Franka Castanedy. Podopieczni Stano nie potrafili odpowiedzieć i niespodziewanie przegrali 0:3.
Co za błąd Węglarza @WartaPoznan prowadzi z @WislaPlockSA po błędzie golkipera gospodarzy
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 7, 2022
https://t.co/DCi0uT0uSB pic.twitter.com/Ojdkn1o5Ki
Czytaj także:
Kuszą Krychowiaka wielkimi zarobkami
Znany trener broni Ukrainy. Jego wnuk strzela bramki dla polskiego klubu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"