Piłkarze Lechii Gdańsk wiedzą, że muszą się zrehabilitować w najbliższej kolejce po ostatnim meczu w Lubinie. - Jako zawodnicy wiemy, że nie zagraliśmy dobrego spotkania i jesteśmy na siebie źli, że nie wywieźliśmy z Lubina trzech punktów zwłaszcza, że prowadziliśmy 2:0. Takie mecze gdy prowadząc gramy gorzej niż przeciwnik powinniśmy wygrywać - powiedział Jarosław Kubicki, pomocnik gdańskiej drużyny.
To nie pierwszy raz, kiedy zespół znad morza stracił dwubramkową przewagę. Takie coś przydarzyło się Lechii już czwarty raz w sezonie. - Mnie osobiście bardzo boli, że kilka razy prowadziliśmy 2:0 i nie potrafiliśmy zdobyć kolejnej bramki by pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem, po czym tracimy gole i nie wygrywamy tych meczów, w których zdobywamy więcej bramek - ocenił Kubicki.
Przed gdańszczanami końcówka sezonu, która zadecyduje o awansie do europejskich pucharów. - Musimy się skupić na pracy, bo jak będziemy dobrze pracować na treningach, to mecze będą wyglądać dobrze i będziemy punktować. To jest najważniejsze - przyznał pomocnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna scena! Zobacz, co wymyślił ten "cwaniak"
Gra w Europie, to dodatkowa motywacja. - Nikogo nie trzeba zachęcać, każdy wie, że to mecze o coś. Nie gra się tylko na swoim podwórku, ale i z zespołami zagranicznymi będącymi na wyższych miejscach w swoich ligach. To bardzo fajne przeżycie. Ja grałem jeden mecz pucharowy w Gdańsku, a także spotkania w Lubinie. Mam nadzieję, że będziemy mogli w nich zagrać - podsumował Kubicki na konferencji prasowej.
Kolejny mecz Lechii - ze Stalą Mielec w niedzielę, 8 maja o godzinie 12:30.
Czytaj także:
Wielki powrót do Jagiellonii
Legia ma utrzymanie