Jak Radomiak tłumaczy absurdalną zmianę trenera? "Trzeba było reagować"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik
zdjęcie autora artykułu

Mariusz Lewandowski zastąpił Dariusza Banasika na stanowisku trenera Radomiaka Radom. Decyzja jest szokująca i trudna do wytłumaczenia. - Są takie chwile w życiu, że coś się kończy, a coś zaczyna - mówi prezes klubu Sławomir Stempniewski.

Jeszcze parę dni temu Dariusz Banasik przekonywał, że ma zaufanie ze strony zarządu Radomiaka Radom. Nic nie wskazywało na to, by mogło dojść do jakichkolwiek zmian, bo jednak w przekroju całego sezonu Radomiak spisywał się rewelacyjnie.

Oczywiście, dotyczy to w zasadzie tylko rundy jesiennej, ponieważ w 2022 roku gra Radomiaka była fatalna. Potrafił wygrać tylko jedno spotkanie - z beznadziejną na wyjazdach Lechią Gdańsk. W klasyfikacji wiosny tylko Stal Mielec zdobyła mniej punktów niż Radomiak.

Ale czy w takich sytuacjach tak zasłużony dla Radomiaka trener nie powinien otrzymać czasu na wyprowadzenie zespołu z kryzysu? Wydaje się, że tak. Najwyraźniej jednak ktoś w Radomiu uznał, że szóste miejsce zajmowane przez beniaminka jest niewystarczające. Prawdopodobnie więc w przyszłym sezonie będzie to już próba dobicia się do ligowego podium, a w perspektywie kolejnych lat nie zostanie nic innego niż Liga Mistrzów. Jak mierzyć, to wysoko.

Warto jednak na moment pochylić się nad warunkami, jakie miał w Radomiu trener Banasik. W trakcie tygodnia do treningów dostępne było jedno boisko z naturalną murawą. W złym stanie. Niejednokrotnie zespół musiał na siłę szukać miejsc, by potrenować, zwłaszcza w okresie zimowym. Nie wspominamy w ogóle o beznadziejnej murawie na stadionie w Radomiu, gdzie rozgrywane były mecze. Banasik niejednokrotnie narzekał na to podczas konferencji prasowych. W takich warunkach trudno o sukcesy, a mimo to przecież jesienią wyniki były lepsze od oczekiwanych.

Coś się kończy, coś zaczyna

Trener Banasik pracował w Radomiaku przez cztery lata. W tym czasie awansował z drugiej ligi do pierwszej, potem przegrał co prawda w barażach, ale po roku prowadzony przez niego zespół był już w Ekstraklasie. Zżył się z kibicami, którzy domagali się większego zaufania. W kuluarach mówi się też, że piłkarze cenili współpracę z Banasikiem i dla nich ta informacja również była trudna do przyjęcia.

- Są takie chwile w życiu, że coś się kończy, a coś zaczyna. Mówiąc górnolotnie, kończy się misja trenera Banasika w Radomiaku, a zaczyna praca Mariusza Lewandowskiego. Z nadzieją, że tchnie nowego ducha w drużynę - tłumaczy prezes klubu Sławomir Stempniewski.

- Trener Banasik wykonał olbrzymią pracę. Czapki z głów za to, czego dokonał. Przez te cztery lata wspólnej pracy mogę powiedzieć, że nawiązała się między nami przyjaźń. Niemniej, czasami trzeba podjąć trudne decyzje. Wyniki na wiosnę były fatalne i trzeba było jakoś reagować - dodał.

Absurd goni absurd

A więc można to określić w ten sposób, że Radomiak ceni trenera Banasika, uważa go za świetnego fachowca, ale z jakichś niewyjaśnionych przyczyn postanawia go zwolnić na parę kolejek przed końcem sezonu. I to w sytuacji, gdy główny cel, jakim było przecież utrzymanie, został zrealizowany już parę tygodni temu.

Żeby było bardziej kolorowo, nowym trenerem Radomiaka został Mariusz Lewandowski, który przecież w grudniu ubiegłego roku stracił pracę w Bruk-Bet Termalice Nieciecza. - Czasami tak w sporcie jest. Graliśmy dobrą piłkę, stwarzaliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystywać. Z bólem rozstaliśmy się z panią prezes, natomiast zrobiliśmy to dla dobra klubu - mówi Lewandowski.

Inna sprawa, że Banasik otrzymał propozycję pozostania w Radomiaku, ale już w innej roli. Bardziej doradcy, może dyrektora sportowego. - Poprosił o chwilę do namysłu, ale jest pozytywnie nastawiony do tego pomysłu. Mam nadzieję, że pomoże nam przy budowaniu kadry na nowy sezon - przekonywał Stempniewski.

On sam na wstępie nie powiedział "nie", natomiast sam podkreśla, że w dalszym ciągu widzi się tylko w roli trenera. Były już nawet wstępne zapytania z innych klubów. Na brak ofert narzekać nie powinien.

Lewandowski dostanie czas

- Zrobiliśmy rozeznanie, kto jest w tym momencie najlepszym wyjściem. To nie są proste decyzje. Nie jest tak, że mamy jednego kandydata, podpisujemy z nim umowę i wszystko będzie pięknie i cudownie. Zawsze jest element niepewności, ale na szczęście z trenerem Lewandowskim dogadaliśmy się łatwo i szybko. Dobrze wróży, że zaczynamy współpracę w ten sposób - mówi Stempniewski.

Trener Lewandowski podpisał z Radomiakiem kontrakt na rok z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.

Najbliższe tygodnie mają posłużyć jako czas na poznanie się z zespołem, wytyczenie pewnej drogi na kolejny sezon, przyjrzenie się zawodnikom i decydowanie o ich dalszej przyszłości.

Sztab szkoleniowy na razie pozostaje bez zmian. Wraz z trenerem Lewandowskim do klubu przychodzi jego asystent Krzysztof Kawałko. Wkrótce jednak powinien pojawić się długo wyczekiwany trener od przygotowania motorycznego. To fenomen, ale w Radomiaku do tej pory kogoś takiego nie było.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty CZYTAJ TAKŻE: Zwolniony trener Radomiaka: Przeleciały mi przed oczami cztery lata pracy Jerzy Brzęczek skomentował porażkę z Wisłą Płock

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Źródło artykułu: