Grali i dominowali, ale to rywale strzelali gole - Wisła Płock w 69. minucie spotkania objęła prowadzenie 3:0. Zabrzanie przełamali się chwilę później.
Nadzieję Górnikowi dał chwilę później Alasana Manneh, ale na kolejnego gola goście czekać musieli aż do 94 minuty. Wtedy znów popis dał Lukas Podolski.
Podopieczni Jana Urbana wykonywali rzut wolny, płocczanie wybili piłkę tuż przed pole karne, prosto na nogę "Poldiego", a ten huknął z pierwszej nie do obrony.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski wytrzymał presję przy rzucie karnym. "Odwróciłem głowę"
W końcu udało mu się zdobyć gola w tym spotkaniu, bo próbował wiele razy. Ma jednak czego żałować, że przełamać nie udało się wcześniej. Po tym trafieniu już nawet się nie cieszył, bo wiedział, że jego drużyna nie ma już szans na odwrócenie losów meczu.
- Do końca wierzyłem, że uda nam się zapunktować. Chciałbym, żeby Górnik zawsze grał tak widowiskowo. Musimy być jednak skuteczniejsi, bo trudno nam będzie w jakimkolwiek meczu stworzyć więcej sytuacji - skwitował spotkanie trener Urban.
Nawet jeśli w przegranym już meczu, TAKIE BRAMKI muszą robić wrażenie
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 4, 2022
Łukasz Podolski popisał się niesamowitym trafieniem na zakończenie spotkania, ale Górnik Zabrze musiał uznać wyższość Wisły Płockpic.twitter.com/znCfuLbd05
Zobacz także:
Jan Urban nie dowierza. "Więcej sytuacji już nie stworzymy"
Hitowy mecz Polaków? Jest kilka kwestii do ustalenia