Pierwsze spotkanie pomiędzy dwoma ekipami zaskoczyło ekspertów, ponieważ miało być gładką wygraną FC Barcelona. Galatasaray przetrwał jednak na Camp Nou i wywalczył bezbramkowy remis. Przed rewanżem zespół Domeneca Torrenta miał więc naprawdę dobry wynik.
Zawodnicy Xaviego musieli podjąć się niełatwego zadania. Nie tylko ze względu na rywala. Kibice miejscowych nieśli ich i dopingowali z całych sił. Tym samym stworzyli prawdziwy kocioł, który w pewnym stopniu zaskoczył gości.
Jako pierwsi dobrą okazję stworzyli sobie właśnie piłkarze Galatasaray Stambuł. Po świetnym podaniu na bramkę FC Barcelona pognał Bafetimbi Gomis. Napastnika gospodarzy dogonił Jordi Alba i zablokował jego strzał.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w Grecji na dłużej niż kilka miesięcy? "Sprawa cały czas jest otwarta"
Odpowiedź Dumy Katalonii pojawiła się błyskawicznie. Sergio Busquets zagrał do Frenkiego de Jong, który kierunkowo przyjął piłkę i przed sobą miał tylko bramkarza rywali. Mimo to holenderski pomocnik uderzył tuż obok prawego słupka.
Ekipie Xaviego brakowało konkretów w ataku, czego nie można powiedzieć o Galatasaray. Statystyka strzałów celnych mówiła w tamtym momencie sama za siebie. Goście otrzymali cios w 28. minucie.
Z rzutu rożnego dośrodkował Alexandru Cicaldau, a walkę o pozycję z Ferrane Torresem wygrał Marcao. Brazylijski obrońca "szczupakiem" trafił do siatki Marc-Andre Ter Stegena. Kibice na stadionie w Stambule oszaleli, a celebrujący gola Marcao znokautował chorągiewkę i otrzymał żółtą kartkę.
Niecałe dziesięć minut później FC Barcelona zareagowała i doprowadziła do wyrównania. Swoje winy częściowo odkupił Torres, który znalazł podaniem Pedriego. Hiszpan pokazał swoje umiejętności dryblingu w polu karnym i położył dwóch defensorów. W przeciwieństwie do de Jonga wpakował piłkę do siatki.
Inicjatywę w pełni przejęli podopieczni Xaviego. Udowodnili to już na początku drugiej połowy. Wtedy przeprowadzili prawdziwy szturm na bramkę Galatasaray. Inaki Pena dwukrotnie świetnie interweniował, ale skapitulował przy strzale Pierre-Emerick Aubameyanga z bliskiej odległości.
Na stadionie wciąż było energicznie. Natomiast już nie w szeregach drużyny Domeneca Torrenta. Były pojedyncze zrywy, jednak FC Barcelona kontrolowała przebieg meczu. Gorąco znów zrobiło się w samej końcówce.
Zdenerwowani kibice zaczęli rzucać butelkami w kierunku zawodników Blaugrany. Piłkę w trybuny kopnął Jordi Alba, za co otrzymał żółtą kartkę. Doszło do sporego zamieszania, a arbiter Daniele Orsato musiał chwilowo wstrzymać grę.
Przymusowa przerwa o wiele gorzej wpłynęła na gospodarzy, którzy mieli szczęście, że Duma Katalonii nie powiększyła prowadzenia. Ostatecznie to zespół Xaviego wygrał 2:1 w czwartkowym spotkaniu i awansował do 1/4 finału Ligi Europy. Galatasaray Stambuł pokazał wolę walki, ale od pewnego momentu zaczęło mu brakować sił.
Galatasaray Stambuł - FC Barcelona 1:2 (1:1)
1:0 - Marcao 28'
1:1 - Pedri 37'
1:2 - Pierre-Emerick Aubameyang
Składy:
Galatasaray SK: Inaki Pena - Sacha Boey, Victor Nelsson, Marcao, Patrick van Aanholt (85' Omer Bayram) - Berkan Kutlu, Taylan Antalyali - Ryan Babel (74' Halil Dervisoglu), Alexandru Cicaldau (74' Olimpiu Vasile Morutan), Kerem Akturkoglu - Bafetimbi Gomis (63' Mostafa Mohamed)
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergino Dest (56' Ronald Araujo), Eric Garcia, Gerard Pique (82' Clement Lenglet), Jordi Alba - Frenkie de Jong (68' Gavi), Sergio Busquets, Pedri - Adama Traore (46' Ousmane Dembele), Pierre-Emerick Aubameyang (82' Memphis Depay), Ferran Torres
Żółte kartki: Marcao (Galatasaray SK), Eric Garcia (FC Barcelona), Patrick van Aanholt (Galatasaray SK), Gavi (FC Barcelona), Jordi Alba (FC Barcelona), Omer Bayram (Galatasaray SK)
Sędzia: Daniele Orsato
Zobacz też:
Problemy Olympique Marsylia w Bazylei. Arkadiusz Milik wszedł z ławki
Była gwiazda Legii o meczu Rosja - Polska. "Popieram was"