Jagiellonia Białystok przegrała 0:1 (0:1) z Wisłą Płock w meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy. Podczas konferencji prasowej trener Piotr Nowak nie krył złości na swoich podopiecznych. - Piłka jest grą, w której się biega i trzeba takie spotkania wybiegać, wywalczyć punkty. Szczególnie grając u siebie - powiedział.
- Myślę, że zaczęliśmy ten mecz w miarę dobrze. Im dalej w las, dłużej to trwało, tym mieliśmy więcej problemów. Rywale mają rutynowany zespół z dobrą linią pomocy. Staraliśmy się robić to co pokazaliśmy na początku, czyli zagrać wysokim pressingiem. Starać się rozrzucić defensywę. Z biegiem czasu zaczęły się jednak robić przestrzenie. Bramkę natomiast straciliśmy, gdy już po wyrzucie z autu wszyscy byli spóźnieni aż do samej bramki - dodał 57-latek.
Nowak nie szukał usprawiedliwienia ani dla siebie, ani dla swoich podopiecznych. Podczas wypowiedzi nie szczędził mocnych słów. - Być może mogę mieć pretensje do siebie jeżeli chodzi o wyjściową jedenastkę. Zdaję sobie z tego sprawę. To był też chyba najsłabszy mecz odkąd jestem tutaj. Musimy wiele poprawić. Nie wszyscy wyglądali tak jakbym tego sobie życzył - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co to było?! Fatalna wpadka bramkarza
W trakcie kilkunastominutowego spotkania z dziennikarzami Nowak kilkukrotnie wracał myślami do wyboru składu, powtarzał m.in. zdanie o błędach dotyczących wyboru podstawowego składu Jagiellonii. - Nic innego nie wymyślimy w tym składzie osobowym co mamy. Pozostaje tylko praca - stwierdził ponadto.
- W obecnym stanie posiadania staramy się wypośrodkować między młodzieżą a tymi rutynowanymi zawodnikami, którzy jednak miewają słabsze dni. Niemniej nie będę się już oglądał kto ile ma lat albo ile zagrał meczów w Ekstraklasie. Będzie jedynie forma tu i teraz. Taką decyzję podjąłem dziś i takie będę podejmował w przyszłości - podkreślił dalej trener białostoczan.
Podczas meczu Jagiellonii z Wisłą w oczy szczególnie rzucała się niemoc zespołu z przodu. Mimo kilkunastu oddanych strzałów trudno powiedzieć aby chociaż raz było blisko strzelenia gola. - W ofensywie mamy trudności, nie tylko z przedostaniem się w pole karne. Choć faktycznie do dwudziestego metra dajemy radę i dalej nie mamy koncepcji co zrobić - przyznał Nowak.
- W tym spotkaniu przegrywaliśmy wiele pojedynków 1 na 1 i z tego się brały kontry czy przewagi liczebne przeciwnika. To było kluczowe. Mamy problemy ze strzelaniem bramek czy nawet dojściem do sytuacji. Po raz kolejny nie wypracowaliśmy sobie nawet kilku okazji. Problem jest jednak nie tylko ofensywa - uzupełnił szkoleniowiec Jagi.
Być może problemy Jagiellonii chociaż częściowo pomoże rozwiązać planowany transfer Diego Santosa Carioki z ligi ukraińskiej. Trudno jednak liczyć, że kibice nie będą mieli nerwowej końcówki sezonu z uwagi na niewielką przewagę punktową drużyny nad strefą spadkową. - Cały czas mamy w głowie, że nie możemy sobie pozwolić na słabszy moment - podsumował Nowak.