Bartosz Cichocki jako jeden z nielicznych dyplomatów zdecydował się pozostać w Kijowie. Zdecydowana większość ambasadorów innych krajów opuściła Ukrainę, ale Polak pozostał w stolicy, która jest jednym z głównych celów Rosjan.
Polski ambasador prywatnie jest kibicem Legia Warszawa. O tym fakcie zrobiło się głośno w ostatnich dniach. Okazuje się, że pomimo wojny wciąż interesuje się ukochanym klubem.
W rozmowie z RMF FM padło pytanie, czy nie boi się, że Rosjanie mogą niedługo wejść do Kijowa. Cichocki wszystkich zaskoczył odpowiedzią.
- To jest być może ich plan, ale to nie znaczy, że on im się uda. Ja będąc wewnątrz bardziej się martwię o weekendowy wynik Legii Warszawa niż o moje bezpieczeństwo - odparł ambasador Polski w Ukrainie.
Jak widać, sytuacja Legii martwi wszystkich sympatyków i to nawet w środku wojny. Mistrz Polski walczy o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Trzeba jednak sprostować, że legioniści nie zagrają w weekend, a w poniedziałek 7 marca. Do Warszawy przyjedzie Śląsk Wrocław.
Znany trener mówi, co musi się stać w Moskwie, by obalić Putina >>
"Powstrzymajcie go, bo może być za późno". Ukraiński gwiazdor przemówił do świata >>
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry