"To najgorszy sezon Szachtara Donieck w Europie od 2003 roku!" - alarmują ukraińskie media. W fazie grupowej Ligi Mistrzów klub zajął ostatnie miejsce i wiosną nie było go już w Pucharach. Do klubowego rankingu UEFA doda sobie po tym sezonie zaledwie sześć punktów. A to wynik najgorszy od czasów, gdy ich trenerem był Bernd Schuster i w Europie byli na 120. miejscu. Dziś zamykają pierwszą 20. rankingu.
Jednak w ukraińskiej lidze dominują od ponad dekady. W tym czasie tylko trzy razy zwolnili miejsce na tronie Dynamu Kijów. Potęgi nie osłabiła nawet inwazja prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy.
Czołgi na ulicy
W maju 2014 roku, na dwie kolejki przed końcem sezonu, Szachtar z Doniecka musiał się ewakuować. Do miasta wjechały czołgi, na ulice wyszli ludzie z bronią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?
Przed inwazją Donieck śnił o jeszcze większej potędze. Opierał się na wydobyciu węgla i ciężkim przemyśle, ale od UNESCO otrzymał nagrodę dla najczystszego przemysłowego miasta. Dziś jest ruiną, a działania wojenne objęły także stadion Szachtara, Donbas Arenę. Jeden z najnowocześniejszych obiektów we wschodniej Europie został ostrzelany przez artylerię. Wcześniej zostało zrujnowane lotnisko.
To był też moment, kiedy zagraniczni piłkarze próbowali uciec z klubu w obawie o własne życie. Dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji sześciu graczy spróbowało ucieczki. Dopiero po długich rozmowach udało się namówić ich do powrotu do Kijowa, który stał się siedzibą tymczasową Szachtara.
To tam właściciel klubu Rinat Achmetow prowadził dużo biznesów. Do Kijowa Szachtar przeniósł całą akademię. Wcześniej grali też we Lwowie i Charkowie. A w Doniecku separatyści już od pięciu lat rządzą na Donbas Arenie.
Serce prawie stanęło
Achmetow ostatnio mówił: - Marzę, by znowu usłyszeć hymn Ligi Mistrzów na naszym stadionie. Donieck i cały Donbas mogą być szczęśliwe tylko w zjednoczonej Ukrainie. Kiedy jechałem autem do Mariupola i zobaczyłem znak "100 km do Doniecka", moje serce prawie stanęło. Pierwszy raz od ośmiu lat byłem tak blisko naszego domu.
Teraz zachodnia część Ukrainy nie ma połączenia z Donieckiem nawet pociągiem.
A zawodnicy Szachtara nawet w Kijowie nie mają już spokoju. Achmetow, który w styczniu opuścił Ukrainę, musiał do niej wrócić pod naciskiem prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Media informowały, że ukraińscy oligarchowie wylecieli za granicę w obawie przed wojną.
- Cały świat się o nas martwi. Dziś wszyscy piszą i mówią, że jesteśmy bardzo niespokojni i jesteśmy w niebezpieczeństwie. Jestem tutaj, aby dzielić się z wami niepokojem - mówił jeden z najbogatszych Ukraińców. Jego majątek szacuje się na 7,6 mld zł.
Obawy znów odczuwają także zawodnicy Szachtara. Uspokaja ich dyrektor sportowy, Darijo Srna. - Brazylijczycy często pytają nas o sytuację w kraju. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Pokój jest najważniejszy - tłumaczy Chorwat.
Kilku amerykańskich zawodników zostawiło już swoje koszykarskie zespoły. O obawach mówiło wprost też kilku piłkarzy. - Wielu moich kolegów mówiło o wyjeździe z Ukrainy, gdyby tylko doszło do wojny - przyznał z obawą Benjamin Verbić z Dynama Kijów.
Mają tysiące wymówek
Z kolei Ukraińcy na każdym kroku podkreślają pogardę wobec Rosji. - Dla mnie Rosja zniknęła w 2014 roku. Mam nadzieję, że przywódcy tego kraju zostaną skazani przez trybunał w Hadze - grzmiał prezes Dnipro, Jurij Bereza.
Skomentował też zachowanie swoich rodaków, którzy grają w rosyjskiej lidze. - To tak jak podczas II wojny światowej wyjechali do Niemiec. Jadą do kraju, który ukradł nam Krym i zaczął wojnę w Donbasie. Do tego mają tysiące wymówek - wściekał się Bereza.
Mimo niespokojnej sytuacji politycznej liga ukraińska nie przekłada zaplanowanego na końcówkę lutego startu rundy wiosennej.