0:2 z Rakowem Częstochowa i 0:1 ze Stalą Mielec - tak Wisła Kraków rozpoczęła rundę wiosenną w PKO Ekstraklasie. Po dwóch porażkach został jej punkt przewagi nad strefą spadkową.
W obozie Białej Gwiazdy szybko zareagowali na taką sytuację. Z posadą trenera pożegnał się Adrian Gula, którego zastąpił Jerzy Brzęczek.
"Czy zwolnienie Guli było potrzebne? Moim zdaniem tak. Słowaka broni tylko jedno - sprzedaż dwóch kluczowych piłkarzy, których do tej pory nie zastąpiono" - pisze w swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Kamil Kosowski.
Były reprezentant Polski czy zawodnik m.in. właśnie Wisły zwrócił uwagę, że z trenerem Gulą był plan długofalowy. Natomiast jeżeli taki chce się realizować, to oprócz trenera muszą być też odpowiedni piłkarze.
W przerwie zimowej drużyna straciła Yawa Yeboaha i Aschrafa El Mahdiouiego. "Jeśli Biała Gwiazda nie potrafi zatrzymać takich zawodników, to raczej nie ma szans na jakąkolwiek długofalową wizję" - pisze wprost "Kosa".
Co do samego wyboru Brzęczka na nowego trenera oraz Radosława Sobolewskiego na jego asystenta, to wybory bardzo sensowne. Od razu pojawiły się jednak głosy, że Wisła robi się niejako rodzinnym biznesem. Wszystko przez pokrewieństwo z Jakubem Błaszczykowskim i prezesem Dawidem Błaszczykowskim.
Kosowski nie zwraca na to jednak uwagi. "Jestem pewien, że Jurek podejdzie do zadania profesjonalnie. Ma drużynę, którą trzeba podnieść z kolan - to na pewno będzie jedno z największych wyzwań w jego karierze" - dodał.
Wisła kolejny mecz rozegra 21 lutego, wtedy do Krakowa zawita Górnik Łęczna. I wszyscy zdają sobie doskonale sprawę z tego, jak istotny będzie to pojedynek.
Zobacz także:
Jedno pytanie i Brzęczek nie wytrzymał. "To brak szacunku"
Złe informacje o byłym agencie Lewandowskiego. "Cezary Kucharski w ciężkim stanie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego jeszcze nie widzieliśmy! Kapitalna obrona rzutu karnego