Już w poniedziałkowy wieczór poznamy wyniki plebiscytu FIFA The Best Awards 2021. Dziennikarze, kapitanowie i selekcjonerzy reprezentacji narodowych oraz internauci zadecydują o tym, kto zostanie uznany najlepszym piłkarzem minionego roku.
Polskim przedstawicielem mediów od lat w plebiscycie FIFA jest Michał Pol. Były redaktor naczelny "Przeglądu Sportowego", a dziś jeden ze współzałożycieli "Kanału Sportowego", nie ma wątpliwości, kto w tym roku zasłużył na nagrodę.
- Mogę ujawnić, że w tym roku głosowałem na Roberta Lewandowskiego, który według mnie powinien również otrzymać Złotą Piłkę. Był najlepszym piłkarzem świata. Pobił legendarne rekordy i konsekwentnie, w każdym miesiącu roku, był najlepszy - mówi w rozmowie z naszym serwisem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!
Przede wszystkim zabawa
Głosowanie w plebiscycie takim jak FIFA The Best czy Złota Piłka to ogromny przywilej, ale i odpowiedzialność. Po wytypowaniu najlepszych piłkarzy świata dane wybory oceniają przecież miliony kibiców. Ciężko dogodzić wszystkim. Michał Pol podkreśla jednak, że dla niego to przede wszystkim dobra zabawa.
- Zupełnie nie czuję żadnej presji. To tylko zabawa. Zresztą zawsze przed oddaniem głosu robię też ankiety na Twitterze, czy u siebie na YouTubie. Staram się rozmawiać z fanami. Zawsze jednak znajdą się malkontenci, którzy oddaliby te głosy dużo lepiej ode mnie - przyznaje nasz rozmówca.
Ostatecznie jednak, nawet przy uwzględnieniu głosu kibiców, decyzja o wyborze najlepszego piłkarza roku należy do naszego rozmówcy. Czym zatem kieruje się Michał Pol, gdy przychodzi mu podjąć ostateczną decyzję?
- Zawsze staram się patrzeć na ogólną wielkość zawodnika, ale też na to, co jego gole i świetna gra dały klubowi czy reprezentacji. Moim zdaniem nie można tego wyodrębniać. Same strzelone bramki nie mogą być decydujące. Istotne jest to, co one dawały - podkreśla.
Tłumaczenia przed kamerami
Głosy niezadowolonych kibiców to jedno. Zdarza się jednak, że na temat poczynionych wyborów wypowiadają się również sami zawodnicy, a juror musi publicznie tłumaczyć się z podjętych decyzji.
- Czasem dochodzi do zabawnych sytuacji. Po którymś plebiscycie, w którym nie umieściłem Lewandowskiego w najlepszej trójce, przyjechała do mnie telewizja Republika. Pytali, dlaczego polski dziennikarz nie oddaje głosów na polskiego piłkarza - zdradza Pol.
- Innym razem z kolei Robert w jednym wywiadzie stwierdził, że jak ma wygrać, skoro nawet dziennikarz z Polski na niego nie głosuje - mówi nam Pol. - Zawsze jednak, mimo że to zabawa, staram się oddawać swoje głosy racjonalnie, nie kierując się patriotyzmem czy osobistymi sympatiami - podkreśla.
Wystarczy jedna aplikacja
Jak w ogóle jednak doszło do tego, że to akurat Michał Pol reprezentuje Polskę w plebiscycie FIFA The Best? - Tak naprawdę nikt mi nigdy nie powiedział, dlaczego akurat to ja głosuję. Po prostu zostałem, najpierw telefonicznie, a później mailowo zaproszony - wyznaje dziennikarz.
- Może spojrzeli na to, że byłem akredytowany na sześciu mistrzostwach świata i pięciu mistrzostwach Europy? Od jakiegoś czasu byłem w pewien sposób rozpoznawalny w systemie FIFA. Jeździłem na różne kongresy czy losowania grup, więc może po prostu nie byłem dla FIFA anonimowy. Natomiast nikt nigdy wprost nie powiedział mi: "Wybraliśmy pana, bo to to i to.
Kolejną kwestią, jaka może zastanawiać kibiców, to forma, w jakiej oddają głosy jurorzy plebiscytu. Jak się okazuje, jest to banalnie proste.
- Jako juror dostaję do ściągnięcia aplikację, do której otrzymujemy specjalne kody do logowania. Mamy w niej dostępne wszystkie kategorie. Jest to bardzo czytelnie, fajnie zrobione. Mamy sylwetki wyselekcjonowanych kandydatów, by móc sobie przypomnieć, kto co w danym roku osiągnął. Wszystko odbywa się w aplikacji, do której po oddaniu głosu nie da się już zalogować. Nadal mam ją w komórce, ale wejście w nią jest już niemożliwe - mówi Pol.
Gra pod własną szatnię
Plebiscyty, takie jak Złota Piłka czy właśnie FIFA The Best, zawsze wzbudzają kontrowersje. Zresztą doskonale o tym można było się przekonać zaledwie dwa miesiące temu, gdy to Leo Messi, a nie Robert Lewandowski, sięgnął po pierwszą z nagród.
Wówczas w Polsce wyciągano głosy dziennikarzy z różnych krajów, którzy wyżej od "Lewego" widzieli m.in. Trenta Alexandra-Arnolda, Pierre'a-Emericka Aubameyanga czy Antoine'a Griezmanna.
Absurdalne wybory to jednak domena nie tylko dziennikarzy. - Kiedyś Robert Lewandowski w najlepszej trójce umieścił wyłącznie swoich kolegów z Bayernu - Manuela Neuera, Arturo Vidala i Thomasa Muellera... Widać, że piłkarze grają bardzo lojalnie pod własną szatnię - komentuje Pol. - Uważam jednak, że dla kibiców i mediów jest to jednak bardzo fajne, by zobaczyć, jak czołowi piłkarze postrzegają futbol, ale też jakich dokonują wygibasów, by nie zagłosować na swojego największego konkurenta - dodaje.
- Pamiętam też, że u Adama Nawałki zawsze w trójce był Robert Lewandowski, niezależnie czy zasłużył czy nie. Ale też wyobraźmy sobie, że selekcjoner nie bierze pod uwagę kapitana swojej reprezentacji - mówi Pol.
Wyjątkowo trudna kategoria
Jeżeli chodzi jednak o 2021 rok, Michał Pol nie ma wątpliwości. Jego zdaniem nagroda bezsprzecznie powinna trafić w ręce Lewandowskiego.
- Był najlepszy. Konsekwentnie, w każdym miesiącu roku. Inni natomiast mieli wzloty i upadki. Dlatego czuję, że mu się to należy. Podobnie zresztą jak w zeszłym roku. Cieszę się, że prestiżowo FIFA The Best wyprzedziła Złotą Piłkę, która się skompromitowała, odwołując galę wówczas, gdy jeden piłkarz na przestrzeni całego roku zdecydowanie zasłużył wyróżnienie - mówi.
Tak jak jednak kwestia wyboru piłkarza roku dla naszego rozmówcy wydaje się oczywista, tak inne kategorie już tak jednoznaczne nie są. Szczególnie jedna z nich okazała się wyjątkowo trudna do oceny.
- W tym roku największy dylemat miałem, zresztą nie tylko ja, także moi koledzy z Kanału Sportowego, z którymi starałem się to przegadać, przy wyborze trenera roku. Czy Roberto Mancini za mistrzostwo Europy, czy Thomas Tuchel za wygraną w Lidze Mistrzów? Co więcej, obaj wykonali też niesamowitą pracę ze swoimi drużynami. Bardzo je odmienili - podkreśla dziennikarz.
- Ostatecznie jednak uznałem, że mistrzostwa Europy są raz na cztery lata i stąd też wybór padł na Manciniego - dodaje Pol.
Czytaj także:
- Śląsk Wrocław i Warta Poznań rozegrały pierwszy sparing. Tylko jeden gol
- Szef Olympique Marsylia o przyszłości Milika. Konkretne słowa!