Zmiana selekcjonera to szansa dla Gikiewicza. Dostał "spóźniony prezent"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz

Rafał Gikiewicz był jednym z nielicznych polskich piłkarzy, którzy mogli świętować po odejściu Paulo Sousy. Bramkarz Augsburga doskonale prezentował się w Bundeslidze, ale był konsekwentnie pomijany przez byłego selekcjonera.

Przed każdym sezonem Rafał Gikiewicz wywiesza na lodówce listę swoich celów. Jednym z nich był debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. W maju 2019 roku Jerzy Brzęczek awaryjnie powołał go po tym, jak Wojciech Szczęsny doznał kontuzji.

To był świetny czas do doświadczonego golkipera. Razem z Unionem Berlin wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wydawało się, że będzie stałym bywalcem na zgrupowaniach kadry, jednak telefon milczał. Olsztynianin najwidoczniej nie przypadł do gustu Brzęczkowi.

Przed sezonem 2020/21 Gikiewicz zdecydował się na transfer do FC Augsburg, gdzie wywalczył sobie miejsce w wyjściowej "jedenastce'. Pół roku później Paulo Sousa został nowym selekcjonerem Biało-Czerwonych. Szybko okazało się, że bramkarz nie ma wysokich notowań u Portugalczyka.

ZOBACZ WIDEO: rewelacyjne parady Gikiewicza! Tak broni w tym sezonie

Skreślony u Sousy

Sousa regularnie powoływał Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego, Bartłomieja Drągowskiego, Łukasza Skorupskiego i Radosława Majeckiego. Filar FC Augsburg nie pojechał na mistrzostwa Europy, lecz nadal walczył o swoje.

Gikiewicz błyszczy formą w trwających rozgrywkach ligowych. Pokazał się z dobrej strony we wrześniowym spotkaniu  z Unionem (0:0) i został wybrany do najlepszej drużyny 4. kolejki Bundesligi. 33-latek mógł zająć miejsce Fabiańskiego, który postanowił zakończyć reprezentacyjną karierę.

- Po meczu z Gladbach spotkałem się z nim w Augsburgu na loży. Powiedział, że nie mam u niego szans, bo będą przede mną młodsi i powoła mnie tylko w wypadku, gdy oni będą kontuzjowani. Coś tam w środku umarło we mnie - przyznał przed kamerami Viaplay. W październiku selekcjoner powołał Kamila Grabarę, co było dużym ciosem dla Gikiewicza.

Nowe otwarcie

Paulo Sousa pod koniec grudnia zostawił reprezentację na rzecz Flamengo Rio de Janeiro. Jego decyzja wzbudziła ogromne kontrowersje wśród polskich kibiców. Tylko w domu wychowanka Warmii Olsztyn strzelały korki od szampana.

Gikiewicz będzie miał czystą kartę u nowego trenera. - Szczerze powiedziawszy, decyzja Paulo Sousy to był spóźniony prezent pod choinkę. Nie powiem, że się nie cieszę z tego. Teraz ta iskierka jest rozpalona. Powiem szczerze, że na urlopie w Dubaju robiłem trochę więcej niż musiałem, jak dowiedziałem się, że ten siwy bajerant odchodzi - dodał.

Obecnie Gikiewicz jest uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy w niemieckiej elicie. W tym sezonie nie opuścił jeszcze ani jednej minuty i pięć razy zachował czyste konto. Kwestią pozostaje, kto przejmie stery w kadrze. Golkiper uważa, że PZPN powinien zatrudnić Polaka. Prezes Cezary Kulesza prawdopodobnie do 17 stycznia ogłosi nazwisko następcy Sousy.

- Pytanie, kto przyjdzie w jego miejsce, bo też ktoś może powiedzieć, że Gikiewicz za dużo gada lub mu nie odpowiada. Liczę na to, że ten kto przyjdzie będzie patrzył kto gdzie i jak gra, a nie w jakim roku się urodził. Jestem bramkarzem i jeszcze mogę parę lat pograć - podsumował.

Czytaj także:
"Człapie i tylko czeka na piłkę". Tomaszewski nie chce polskiej gwiazdy na baraż z Rosją
"Już wyciągnął swoje pistolety". Piątek dawno nie miał takich ocen

Źródło artykułu: